Nieodwołane wizyty u lekarza bez kary. A kolejki do specjalistów rosną

Kolejki do lekarzy są coraz dłuższe. Także dlatego, bo pacjenci nie zawiadamiają o rezygnacji z wizyty. W zeszłym roku do kardiologa nie przyszło przeszło 300 tys. pacjentów. Ministerstwo jest jednak przeciwne nakładaniu za to kar finansowych.

Publikacja: 04.04.2023 02:00

Nieodwołane wizyty u lekarza bez kary. A kolejki do specjalistów rosną

Foto: PAP/Leszek Szymański

Aby uzyskać poradę lekarza specjalisty, trzeba poczekać średnio 4,1 miesiąca. Rok wcześniej oczekiwanie trwało krócej o 1,2 miesiąca. Na badanie diagnostyczne trzeba poczekać zaś średnio 2,5 miesiąca. Tak wynika z Barometru WHC. Czas oczekiwania z pewnością byłby krótszy, gdyby pacjenci odwoływali wizyty, na które nie zamierzają dotrzeć. Tylko w zeszłym roku przepadło ten sposób 309,3 tys. świadczeń z zakresu kardiologii. Jeszcze gorzej wypadają z pacjenci z problemami ortopedycznymi. Aż 444,9 tys. razy nie stawili się na umówione świadczenie.

- W porównaniu z rokiem 2021 oznacza to wzrost o około 8 proc - mówi Andrzej Troszyński, p.o. rzecznik prasowy Centrali NFZ.

Czytaj więcej

Zmarnowane wizyty u lekarzy. Nawet 17 mln "pustych" terminów rocznie

Mimo to Ministerstwo Zdrowia nie zamierza dyscyplinować pacjentów.

- Od 2015 roku w przypadku niepoinformowania o rezygnacji z wizyty pacjent skreślany jest z listy oczekujących. To najdalej idąca dolegliwość, gdyż wiąże się z koniecznością ponownego wpisania na listę oczekujących i czekania na nowy termin udzielenia świadczenia. Inne sankcje, takie jak wprowadzenie opłat za nieodwołanie terminu wizyty, nie są rozważane, gdyż byłyby odczuwalne przede wszystkim przez osoby w trudnej sytuacji ekonomicznej, a same koszty procesu obsługi pobierania i egzekwowania przez świadczeniodawców takich opłat przewyższałyby wpływy z ich pobierania – ocenia Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia w odpowiedzi na interpelację poselską Katarzyny Osos.

I dodaje, że od lipca 2019 r. NFZ wysyła SMS-a zawierającego informację o zbliżającym się terminie części świadczeń. Także placówki służby zdrowia, z własnej inicjatywy, podejmują takie działania.

- Jesteśmy przeciwni karaniu pacjentów. Przede wszystkim należy ułatwić odwoływanie wizyt. W sektorze prywatnym wystarczy wysłać sms. W publicznej ochronie zdrowia pacjent najpierw ma problem, żeby się zapisać na wizytę, potem, by odwołać. Często nie sposób się dodzwonić do placówki. Terminy wizyt są też tak odległe, że pacjenci o nich zapominają. Nie przychodzi sms przypominający. Przede wszystkim to należy poprawić – mówi Magdalena Kołodziej, Prezes Fundacji My Pacjenci.

Aby uzyskać poradę lekarza specjalisty, trzeba poczekać średnio 4,1 miesiąca. Rok wcześniej oczekiwanie trwało krócej o 1,2 miesiąca. Na badanie diagnostyczne trzeba poczekać zaś średnio 2,5 miesiąca. Tak wynika z Barometru WHC. Czas oczekiwania z pewnością byłby krótszy, gdyby pacjenci odwoływali wizyty, na które nie zamierzają dotrzeć. Tylko w zeszłym roku przepadło ten sposób 309,3 tys. świadczeń z zakresu kardiologii. Jeszcze gorzej wypadają z pacjenci z problemami ortopedycznymi. Aż 444,9 tys. razy nie stawili się na umówione świadczenie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił