Opublikowane na łamach czasopisma „Psychosomatic Medicine" wyniki badań naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego wskazują, że istnieje mniej oczywisty związek pomiędzy żołądkiem a mózgiem. Dotyczy on kwestii myśli i uczuć, które wpływają na codzienne funkcjonowanie człowieka.
Wszystko zaczęło się od podania gryzoniom leków na depresję. Widząc zmianę zachowania zwierząt, naukowcy zdecydowali się na przeprowadzenie kolejnych badań z udziałem ludzi. Zakładano, że dzięki temu uda się uzyskać odpowiedź na pytanie, dlaczego dochodzi do przedmiotowych zmian.
Grupie 40 kobiet w wieku 18–45 lat pobrano do badania próbki kału. Po analizie podzielono uczestniczki na dwie grupy, uwzględniając mikroby znalezione w uzyskanym materiale. Pierwsza grupa, licząca 33 osoby, charakteryzowała się występowaniem większej ilości bakterii bacteroides. Druga, 7-osobowa, miała więcej drobnoustrojów prevotella.
Następnym krokiem było wykonanie badania mózgu za pomocą rezonansu magnetycznego u wszystkich kobiet biorących udział w eksperymencie. Aby odpowiednio zmobilizować mózg do pracy, panie oglądały obrazy, które miały wywołać pozytywną, negatywną lub neutralną odpowiedź emocjonalną.
Wyniki przeprowadzonych badań okazały się dużym zaskoczeniem dla naukowców. Na ich podstawie stwierdzono, że bakterie jelitowe mają konkretny wpływ na pracę mózgu oraz ogólne zachowanie człowieka. Kobiety z większą ilością bacteroides dysponowały większą powierzchnią istoty szarej w korze przedczołowej, a także wyspie, czyli regionach mózgu odpowiadających za złożone informacje. Równocześnie przedstawicielki tej grupy posiadały większą ilość hipokampu, który jest związany z pamięcią. Efekt powyższych zmian miał wpływ na mocniejsze odczuwanie negatywnych emocji.