Ilu z nas po świąteczno-sylwestrowych ekscesach obiecuje sobie, że teraz w piciu przerwa? Efekty noworocznych postanowień, nawiasem mówiąc widoczne co roku w styczniowych wynikach sprzedaży alkoholi, z reguły nie utrzymują się zbyt długo. Na świecie spożycie alkoholu wzrasta. Szacuje się, że co roku na choroby związane z piciem umiera od 3 do 3,5 mln ludzi.
Dlatego naukowcy i firmy farmaceutyczne starają się znaleźć sposób – najlepiej zwykłą pigułkę – który skutecznie zniechęci nas do nadmiernego spożywania alkoholu. Ewentualnie – sprawi, że będzie to mniej szkodliwe dla zdrowia i niebezpieczne dla otoczenia.
Antyhormon
Nie chodzi tu bynajmniej o środki mające pomagać w leczeniu alkoholików. Takie leki jak akamprozat, naltrekson i disulfiram są stosowane w praktyce klinicznej, jednak to tylko uzupełnienie terapii zmniejszające nieprzyjemne objawy odstawienia alkoholu.
Prowadzone są obecnie eksperymenty z innymi substancjami. To m.in. badany przez amerykański Scripps Research Institute środek o nazwie gabapentyna wykorzystywany obecnie jako lek przeciwpadaczkowy. Na Uniwersytecie Stanu Pensylwania inni naukowcy sprawdzają, czy do leczenia alkoholików nadaje się topiramat – również środek przeciwpadaczkowy, który od pewnego czasu używany jest do walki z otyłością. Podobnym tropem idą badacze sprawdzający przydatność warenikliny. Dziś używa się tego środka do walki z uzależnieniem od tytoniu.
A gdyby tak zniechęcić do picia osoby jeszcze nieuzależnione? Tym zajmuje się dr Lorenzo Leggio z National Institutes of Health. Jego zespół bada wpływ greliny – nazywanej hormonem głodu. Opublikowane kilka miesięcy temu wyniki eksperymentów z udziałem 45 ludzi wskazują, że podawanie greliny zwiększa nie tylko głód, ale również chęć picia alkoholu.