Pełnomocnictwo procesowe: klienta może bronić także magister prawa

Sąd Najwyższy ułatwił doradcom udział w procesie. Od dnia zawarcia umowy mogą oni podjąć sprawę. Do tej pory musieli udowodnić w sądzie stałe zlecenie

Publikacja: 14.10.2011 05:00

Pełnomocnictwo procesowe: klienta może bronić także magister prawa

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Osoba bez uprawnień adwokackich czy radcowskich może tego samego dnia podpisać z klientem umowę stałego zlecenia i wziąć od niego pełnomocnictwo do prowadzenia sprawy sądowej. To konsekwencja przełomowego dla magistrów prawa wyroku Sądu Najwyższego. Uznał on, że data umowy stałego zlecenia nie ma decydującego znaczenia w ustalaniu, czy w jej zakres wchodzi pełnomocnictwo do prowadzenia sprawy sądowej dla osoby niebędącej adwokatem czy  radcą.

Po wyroku SN magistrowie prawa nie muszą więc zawierać umów ze swoimi klientami na długo przed podjęciem  prowadzenia sprawy sądowej.

W sprawie Barbary G., którą zajmował się SN, umowę zawarto zaledwie dwa tygodnie przed złożeniem pozwu i już po zdarzeniach, które wymagały pomocy prawnika. Zdaniem SN było to prawidłowe, bo zgodnie z art. 87 § 1

kodeksu postępowania cywilnego

pełnomocnikiem może być (oprócz adwokata i radcy) osoba pozostająca ze stroną w stałym stosunku zlecenia, jeżeli przedmiot sprawy wchodzi w jego zakres. Przepis nie mówi, kiedy umowa musi być zawarta.

Po wyroku magistrom prawa łatwiej będzie brać sprawy i występować  przed sądem.

– Kiedyś sądy badały historię stałego zlecenia. Nie wystarczyła  umowa, tym bardziej zawarta krótko przed wszczęciem sprawy –  wskazuje Jacek Trela, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Dodaje, że rozumie stanowisko SN, gdyż art. 87 k.p.c. na to pozwala.

Zdaniem adwokata Rafała Dębowskiego, członka NRA, wyrok SN może służyć do obchodzenia przepisów mówiących, że pełnomocnikiem procesowym co do zasady może być adwokat bądź radca prawny.

– Art. 87 k.p.c. powinien być stosowany tylko do zleceń, oczywiście stałych, a nie pozornych – uważa. – Zlecenie do ogólnego prowadzenia spraw nie wystarczy, gdyż takie ogólne kompetencje zleceniobiorca może sobie przypisać, powołując się choćby na ustną umowę z klientem.

Opinia:

Wojciech Gajos, członek Stowarzyszenia Doradców Prawnych

To kolejne orzeczenie Sądu Najwyższego, które bardzo pomaga w występowaniu przed sądem doradcom prawnym. Coraz rzadziej się zdarza, aby magister nie został dopuszczony do sprawy jako pełnomocnik. Nie znaczy to jednak, że stosowana, zwłaszcza w mniejszych sądach, praktyka jest zawsze prawidłowa. Zdarzają się niekorzystne dla doradców orzeczenia sądów, które nie dopuszczają ich do udziału w procesie. Sędziowie kierują się przy tym dawnym brzmieniem przepisów, które wymagały stałego zlecenia i zajmowania się zarządem majątkiem lub interesami strony. Dziś wystarczy samo stałe zlecenie.

Osoba bez uprawnień adwokackich czy radcowskich może tego samego dnia podpisać z klientem umowę stałego zlecenia i wziąć od niego pełnomocnictwo do prowadzenia sprawy sądowej. To konsekwencja przełomowego dla magistrów prawa wyroku Sądu Najwyższego. Uznał on, że data umowy stałego zlecenia nie ma decydującego znaczenia w ustalaniu, czy w jej zakres wchodzi pełnomocnictwo do prowadzenia sprawy sądowej dla osoby niebędącej adwokatem czy  radcą.

Pozostało 82% artykułu
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów