Stefan Meister: Jewgienij Prigożyn mógł obalić Władimira Putina

Nowy zamach stanu jest możliwy, bo okazało się, że w niespodziewanych sytuacjach prezydent traci kontrolę nad krajem – uważa Stefan Meister, dyrektor instytutu Europy Wschodniej i Rosji w German Council on Foreign Relations, komentując przebieg rebelii Jewgienija Prigożyna w Rosji.

Aktualizacja: 26.06.2023 10:47 Publikacja: 25.06.2023 21:00

Stefan Meister: Jewgienij Prigożyn mógł obalić Władimira Putina

Foto: Zsofia Pölöske - DGAP

Jewgienij Prigożyn wyjechał na zesłanie na Białoruś, Grupa Wagnera zasadniczo rozwiązana. Władimir Putin odniósł pełne zwycięsko?

Skąd. Okazało się, że jego reżim jest o wiele słabszy, niż sądzono. Przez krótki czas wydawało się wręcz, że rosyjskie państwo straciło kontrolę nad bezpieczeństwem kraju. Wyszło na to, że kiedy pojawia się coś niespodziewanego, Moskwa nie wie, jak reagować. Prigożyn w ostatnich dniach znajdował się zaś w śmiertelnym niebezpieczeństwie: gdy Putin przestał go popierać, był wystawiony na zabicie ze strony armii. Walczył więc o przeżycie. A skoro nie miał już dostępu do Putina, musiał w inny sposób zwrócić na siebie jego uwagę. I zrobił to, uzyskując od prezydenta słowo, że nie tylko ujdzie z życiem, ale nawet ani on, ani jego ludzie, nie zostaną uwięzieni. To bardzo dużo.

Czytaj więcej

Pucz Jewgienija Prigożyna w Rosji, przegrana Władimira Putina

Na Białorusi nie zostanie zabity?

Na razie nie. Kreml publicznie obiecał mu bezpieczeństwo. Ale oczywiście później już do końca życia nie będzie pewny dnia i godziny. Będzie musiał sam zapewnić sobie ochronę. Takich ludzi jak on rosyjskie państwo zabija.

Mogło dojść do zamachu stanu?

To kluczowe pytanie. Tak by się stało, gdyby na stronę Prigożyna przeszli czołowi ludzie z armii czy służb specjalnych. Jednak gdy ci, którzy jak szef operacji na Ukrainie generał Sergiej Surowikin czy szef Czeczeni Ramzan Kadyrow, choć do tej pory popierali Prigożyna, zadeklarowali lojalność Putinowi, było wiadomo, że zamachu stanu nie będzie.

Ale to może być zapowiedź kolejnego przewrotu, jak rewolucja 1905 roku była zapowiedzią obalenia caratu w 1917 roku.

To słuszna analiza. Wyszła na jaw słabość strukturalna reżimu Putina, co teraz będą mogli wykorzystać inni. Zobaczyli, że można. Chodzi o niezwykłe skoncentrowanie władzy w rękach człowieka, który robi błędy, a bez którego rozkazu nic się nie dzieje. Im więc Putin będzie starszy, słabszy, tym ryzyko zamachu stanu będzie większe.

Jakie tym razem Putin zrobił błędy?

Powinien był wydać służbom specjalnym już w piątek rozkaz zabicia Prigożyna. A przez całą sobotę nie reagował. Jego przemówienie było słabe, oderwane od rzeczywistości. Mówił o historii, atakował Zachód, jakby nie wiedział, co się dzieje.

To tym bardziej zaskakujące że Amerykanie już od środy mieli sygnały, iż Prigożyn szykuje się do uderzenia.

No właśnie, czy to oznacza, że rosyjskie służby specjalne też o tym wiedziały, ale Putinowi nie powiedziały, czy i one nie były tego świadome? Bo jeśli to pierwsze, to znaczy, że do prezydenta nie dochodzą złe wiadomości. A więc nie wie, co się tak naprawdę dzieje.

No i rodzi się pytanie, jak Putin mógł pozwolić Wagnerowi urosnąć do takiej potęgi?

Putin zbyt długo uważał, że Prigożyn jest mu przydatny. Tyle że nie utrzymywał z nim kontaktu. Właśnie dlatego ten próbował poprzez coraz bardziej radykalne deklaracje w mediach społecznościowych zwrócić na siebie uwagę Putina. Ale Putin o to nie dba, nie korzysta z internetu. To fundamentalna słabość reżimu.

Czy minister obrony Siergiej Szojgu i szef sztabu generalnego Walerij Gierasimow stracą teraz stanowiska, jak tego domagał się Prigożyn, wskazując na kardynalne błędy w kampanii ukraińskiej?

Putin nie może tego zrobić, bo to by jeszcze bardziej go osłabiło. To on musi zdecydować, kiedy to się stanie. Ale i później nie da im zrobić krzywdy. Nawet jeśli są niekompetentni, są lojalni. A to Putin ceni najbardziej.

Jak atak Prigożyna wpłynie na wojnę na Ukrainie?

Niewielki. Wagner już nie miał tam dużego znaczenie. Może w dłuższej perspektywie jeszcze bardziej osłabi morale rosyjskiej armii. Oskarżenia Prigożyna dostały się do obiegu społecznego i już tam zostaną. W pewnym momencie Rosjanie z całą siłą postawią sobie pytanie, po co w ogóle prowadzimy tę wojnę.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Jewgienij Prigożyn - zdrajca Kremla czy prorok?

Aleksander Łukaszenko był pośrednikiem między Kremlem i Prigożynem. To go wzmocni, pozwoli uniknąć pełnego podporządkowania Białorusi przez Rosję?

Nie sądzę. To był tylko teatr: Łukaszenko nie może niczego zrobić, na co nie przystałby Kreml. Całkowicie stracił suwerenność, nie wie nawet, czy na terenie Białorusi znajduje się rosyjska broń jądrowa, czy nie. Nie ma żadnych wpływów w Moskwie. Integracja Białorusi z Rosją idzie pełną parą.

Wszystko to będzie miało jakiś wpływ na lipcowy szczyt NATO w Wilnie?

Nie. Rosja jest nadal tak samo groźna dla Europy jak wcześniej, reżim na Kremlu się nie zmienił. Ukraina nie dostanie zaproszenia do NATO z innych powodów. Wnioski ze szczytu są już spisane. Najważniejsze: Ukraina nie otrzyma gwarancji bezpieczeństwa, nie tylko natowskich, ale też dwustronnych, amerykańskich. Mimo wszystko Ukraińcy muszą dostać więcej niż na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 r. Jest więc całkiem możliwe, że otrzymają wzmocniony Plan Działań na rzecz Członkostwa (MAP plus), ale bez horyzontu czasowego czy kalendarza akcesji.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Wagnerowcy przyćmili Kaczyńskiego i Tuska

Jak teraz Chiny patrzą na Rosję?

Chiny chcą słabej Rosji, ale nie aż tak, aby przegrała wojnę. Nadal będą więc Putina wspierać, ale jednocześnie obserwując, czy wyłania się jakiś jego następca.

Jewgienij Prigożyn wyjechał na zesłanie na Białoruś, Grupa Wagnera zasadniczo rozwiązana. Władimir Putin odniósł pełne zwycięsko?

Skąd. Okazało się, że jego reżim jest o wiele słabszy, niż sądzono. Przez krótki czas wydawało się wręcz, że rosyjskie państwo straciło kontrolę nad bezpieczeństwem kraju. Wyszło na to, że kiedy pojawia się coś niespodziewanego, Moskwa nie wie, jak reagować. Prigożyn w ostatnich dniach znajdował się zaś w śmiertelnym niebezpieczeństwie: gdy Putin przestał go popierać, był wystawiony na zabicie ze strony armii. Walczył więc o przeżycie. A skoro nie miał już dostępu do Putina, musiał w inny sposób zwrócić na siebie jego uwagę. I zrobił to, uzyskując od prezydenta słowo, że nie tylko ujdzie z życiem, ale nawet ani on, ani jego ludzie, nie zostaną uwięzieni. To bardzo dużo.

Pozostało 85% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 884
Konflikty zbrojne
Rosjanie stawiają na tanie drony. Szukają ukraińskiej obrony powietrznej
Konflikty zbrojne
Wyjaśniły się doniesienia o nocnych eksplozjach na Krymie. Ukraiński sztab wydał komunikat
Konflikty zbrojne
Kamala Harris ma pomysł na zakończenie konfliktu w Strefie Gazy. "Nadszedł czas"
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Konflikty zbrojne
Przeciwnika dyktatora chcieli zabić w Polsce. Jak działają służby Łukaszenki i Putina?