Wrócą po ciała górników z Pniówka

W sobotę, po dziewięciu miesiącach, zostanie wznowiona akcja ratownicza, której celem jest odnalezienie siedmiu górników JSW.

Publikacja: 31.01.2023 03:00

Wrócą po ciała górników z Pniówka

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski

Akcja ma potrwać od czterech do sześciu miesięcy, z czego aż trzy zajmie wydrążenie nowego, 350-metrowego chodnika, który pozwoli dotrzeć w rejon ściany, w którym w chwili katastrofy znajdowali się górnicy. Pod koniec kwietnia ub.r. w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej – Pniówek i Zofiówka – doszło do dwóch niezależnych od siebie katastrof górniczych. Zginęło 26 górników – ciał siedmiu nie wydobyto na powierzchnię ze względu na skrajnie niebezpieczne warunki na dole: pożar, wydobywanie się gazów i zagrożenie kolejnymi wybuchami metanu. Otamowanie rejonu, przewietrzanie chodników pozwoliło dopiero pod koniec listopada ubiegłego roku stworzyć projekt dotarcia do górników. Akcję ratowniczą zatwierdził Wyższy Urząd Górniczy.

Czytaj więcej

Waldemar Stachura: Górnicy to nie idioci i samobójcy

Rozpocznie się ona w najbliższą sobotę, 4 lutego – poinformował o tym w poniedziałek Edward Paździorko, zastępca prezesa JSW ds. technicznych i operacyjnych.

Akcja ratownicza przebiegać będzie dwuetapowo. Nieoficjalnie wiadomo, że jej czas i przebieg będzie uzależniony od tego, co ratownicy zastaną na dole. Pierwszy etap ma polegać na zawężeniu otamowanego rejonu, dopiero potem zapadną decyzje, co dalej.

– Akcja będzie prowadzona w trudnych warunkach mikroklimatu, do tego niezbędna jest odpowiednia liczba zastępów ratowniczych. Wszystkie etapy ponownego wejścia w otamowany rejon muszą być prowadzone na zasadach akcji ratowniczej – mówi wiceprezes Edward Paździorko. Prace będą prowadzone etapami, aby zapewnić bezpieczeństwo ratownikom górniczym. – Bo jest najważniejsze – podkreślił wiceprezes.

W akcji ratowniczej weźmie udział około 90 zastępów górniczych z wszystkich kopalń JSW. Na dole poszukiwanych jest dwóch górników i pięciu ratowników górniczych. Pierwszy etap akcji ratowniczej potrwa około trzech dni.

Pierwszy etap akcji ratowniczej pozwoli ocenić sytuację w rejonie ściany N-6 i podjąć decyzję o drążeniu zupełnie nowego wyrobiska, które umożliwi szybsze dotarcie do zaginionych górników. Do tej pory trzy otwory wykonane w pochylni N-6 pozwoliły wstępnie ocenić parametry występujące w zatamowanym obszarze.

– W trakcie trwania planowanej akcji część kopalni zostanie wyłączona z robót górniczych. Pierwszy etap pozwoli zmniejszyć otamowane pole, uzyskać przepływ powietrza, sprawdzić stan wyrobisk i zbliżyć się do ludzi, których zostawiliśmy na dole – dodaje Marian Zmarzły, dyrektor kopalni Pniówek. Kopalnia rozważa drugi etap i dojście jak najkrótszą drogą, już bezpośrednio, do zaginionych. – Przewidujemy wykorzystanie otwartego wyrobiska i wykonanie zupełnie nowego, celem bezpiecznego dojścia po zaginionych. Może to potrwać od czterech do sześciu miesięcy – mówi dyrektor Pniówka.

Do tragedii doszło 20 kwietnia ub.r. w kopalni Pniówek, a trzy dni później w sąsiedniej Zofiówce na Śląsku. W Pniówku doszło do podwójnego wybuchu metanu, w Zofiówce podczas drążenia wyrobiska nastąpił wysokoenergetyczny wstrząs górotworu. Tu również wypłynął metan, który wyparł tlen – górnicy się udusili. Wśród śmiertelnych ofiar z Pniówka są także ratownicy górniczy, których wysłano na pomoc po pierwszym wybuchu metanu – zginęli, bo gaz wybuchł ponownie.

Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Komisja Wyższego Urzędu Górniczego, która również bada jej przyczyny, zakończyła pracę dotyczącą wypadku w Zofiówce. Uznano, że nikt nie zawinił – było to „zjawisko nagłe i niemożliwe do przewidzenia”, a roboty górnicze prowadzone w pokładzie D-4a były wykonywane w sposób prawidłowy”. Inaczej jest z tragedią w Pniówku – komisja WUG czeka na zakończenie akcji ratowniczej i udział w wizji lokalnej na dole. Weźmie w niej udział także prokurator.

Akcja ma potrwać od czterech do sześciu miesięcy, z czego aż trzy zajmie wydrążenie nowego, 350-metrowego chodnika, który pozwoli dotrzeć w rejon ściany, w którym w chwili katastrofy znajdowali się górnicy. Pod koniec kwietnia ub.r. w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej – Pniówek i Zofiówka – doszło do dwóch niezależnych od siebie katastrof górniczych. Zginęło 26 górników – ciał siedmiu nie wydobyto na powierzchnię ze względu na skrajnie niebezpieczne warunki na dole: pożar, wydobywanie się gazów i zagrożenie kolejnymi wybuchami metanu. Otamowanie rejonu, przewietrzanie chodników pozwoliło dopiero pod koniec listopada ubiegłego roku stworzyć projekt dotarcia do górników. Akcję ratowniczą zatwierdził Wyższy Urząd Górniczy.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wypadki
Siemianowice Śląskie. Czarny dym nad miastem. Pożar składowiska z chemikaliami
Wypadki
Pożar w Siemianowicach Śląskich. Piech: Takich tykających bomb są setki
Wypadki
Pożar w wieżowcu w centrum Warszawy. Ewakuowano kilkaset osób
Wypadki
Po czarnej serii wypadków motocyklistów policja nasili kontrole
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Wypadki
Bilans majówki na polskich drogach. Ogromna liczba wypadków i nietrzeźwych kierowców