Szef Narodowej Agencji ds. Euro 2012 Jewhen Czerwonenko zapewnił, że prestiżowa impreza na pewno się odbędzie. – Nie ma mowy o jej przeniesieniu do innego kraju – stwierdził. Zapowiedział, że rząd wkrótce przyjmie przepisy o ułatwieniach dla inwestorów, którzy wyłożą lwią część środków na budowę stadionów i na infrastrukturę (w tegorocznym ukraińskim budżecie znalazło się na ten cel ok. 4 mld hrywien, czyli blisko 2 mld zł).
Po zmianie rządu w grudniu 2007 r. w sprawie mistrzostw na Ukrainie zapadały głównie decyzje kadrowe. Po krytycznych uwagach UEFA dotyczących stanu przygotowań prezydent Wiktor Juszczenko ostrzegł, że będzie zwalniał urzędników odpowiedzialnych za organizację imprezy. – Trzeba też postawić kropkę nad i w kwestii stadionu olimpijskiego w Kijowie – powiedział.
To tutaj, według planów UEFA, miałby być rozegrany mecz finałowy mistrzostw. Na przeszkodzie może jednak stanąć niedokończona konstrukcja prywatnego centrum handlowo-rozrywkowego. Znajduje się ono zbyt blisko areny, co poważnie zagroziłoby bezpieczeństwu fanów. Sąd gospodarczy w Kijowie wydał w tej sprawie werdykt – konstrukcja ma być rozebrana. Właściciele centrum (firma Ju Dżin) oszacowali inwestycję na 95 mln dolarów. Centrum ma zniknąć do 1 czerwca, po jego likwidacji władze w Kijowie przystąpią do rekonstrukcji stadionu.
Odpowiedniego obiektu nie ma także Lwów. Dopiero w zeszłym tygodniu zapadła decyzja o wyłonieniu projektanta i inwestora stadionu – została nim austriacka firma Alpine Bau GmbH. Lwów wymaga też ogromnych nakładów inwestycyjnych na hotele, drogi oraz infrastrukturę.
Zdaniem ekspertów w przygotowaniach prowadzi Donieck. Budowa stadionu Szachtara (własność biznesmena Rinata Achmetowa) powinna się skończyć już w tym roku. Nowoczesny obiekt pomieści 50 tys. kibiców. UEFA ma jedynie zastrzeżenia do braku hoteli w Doniecku.