[b]„Rz”: Czy nie skazuje się pan na porażkę, otwierając warszawską listę kandydatów Prawicy Rzeczypospolitej do Parlamentu Europejskiego? Bo to nie jest to prawicowy matecznik i ma pan dużą konkurencję. [/b]
[b]Marek Jurek:[/b] Lider listy kandyduje w Warszawie. Budujemy silną listę chrześcijańsko-konserwatywną i będziemy walczyć o poparcie wszystkich wyborców. Rok temu na Podkarpaciu tylko my potrafiliśmy skutecznie przeciwstawić się PO i PiS. A wybory do PE nie są dla nas tylko sprawdzianem poparcia. Polska polityka europejska to zasadnicza część naszego programu. I alternatywa dla innych partii. PO prowadzi politykę europejskiego dryfu, zgłoszony przez premiera pomysł przyjęcia euro to jego element. PiS w sprawach europejskich ma trochę dobrych inicjatyw, ale żadnej konsekwentnej wizji polskiego stanowiska europejskiego. W działalności PiS jest więcej retoryki niż polityki, a najważniejsza jest władza. „Zawodowym eurosceptykom” bardziej zależy na zbieraniu wyborczego poparcia ludzi nie wiedzących, jak prowadzić politykę w Europie, niż na zmianie polityki polskiej i wpływaniu na Europę. Walczą o mandaty i świetnie wtapiają się w otoczenie, z którym teoretycznie walczą. My proponujemy jasne zasady: w Europie tyle wspólnych instytucji i kompetencji, ile wspólnych wartości i interesów. Proponowanie rozwiązań europejskiej solidarności, które będą chronić nasze prawa i interesy. Budowanie silnej europejskiej opinii chrześcijańskiej, bez której nie przywrócimy równowagi w debacie europejskiej.
[b]Naprawdę ma pan nadzieję na zdobycie mandatów do PE? [/b]
Widzę, że zna pani z góry wynik wyborów. Na pewno mamy dwie bariery do sforsowania: materialną i solidarności. Dziwię się, że dziś tak wielu ludzi opuszcza bezradnie ręce zakładając, że demokracja to rządy pieniądza. Nadmierny wpływ partyjnej oligarchii nie tylko naruszą równość opinii, ale przede wszystkim ma destrukcyjny wpływ na opinię publiczną. A to już jest kwestia wolności politycznej. Na czas kryzysu należy w ogóle znieść finansowanie budżetowe partii, a przyszłości można je odtworzyć na zasadach dobrowolności, tak jak finansowanie organizacji pozarządowych. Ale wszystko to nic nie da, jeśli nie będzie ludzi gotowych podejmować politykę w imię swoich przekonań, a wybór pozostawiać wyborcom.
[b]Poparcie dla Ligi podskoczyło ostatnio do 5 procent. [/b]