Dobrych dla Ukrainy informacji nie dało się długo utrzymać w tajemnicy. Michel Platini jeszcze nie zdążył zająć miejsca za stołem konferencyjnym, o ogłoszeniu decyzji nie wspominając, a w Kijowie już przemawiali uśmiechnięci politycy.
Koniec ze spekulacjami, fantazjami na temat szans Krakowa, przejęcia finału przez Warszawę czy nawet całej ukraińskiej części turnieju przez inny kraj. Wiadomo już, że Euro 2012 odbędzie się w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu, Kijowie, Doniecku, Charkowie i Lwowie. Mecz otwarcia: 8 czerwca 2012 r. w polskiej stolicy. Finał 1 lipca w ukraińskiej.
Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie szczegółowy podział pozostałych spotkań, dlatego komunikat UEFA mówi o wybraniu Doniecka, Charkowa i Lwowa „do meczów grupowych”. – Donieck i Gdańsk zostały przez organizatorów wskazane do ćwierćfinałów, ale musimy się temu przyjrzeć. Nie będziemy się spieszyć. Dobry kalendarz to klucz do udanego turnieju. Różne rozwiązania wchodzą w grę. Np. w ostatnim Euro wszystkie mecze od ćwierćfinałów były na zmianę w Bernie i Wiedniu – mówił Platini.
Wiadomo, że ćwierćfinały dostaną ci, którzy będą najlepiej przygotowani i UEFA nie zamierza się szybko pozbywać rózgi, którą można zapędzać miasta do pracy. Bo sama decyzja o wyborze ukraińskich miast i finale dla Kijowa jest bezwarunkowa. Zapadła jednogłośnie.
– Byliśmy zaskoczeni, jak wiele zrobił ukraiński rząd. Nie tworzymy rankingu miast: kto jest najlepiej przygotowany, kto najgorzej. Donieck ma dziś problemy z lotniskiem, ale takie same ma Gdańsk. W obu przypadkach dostaliśmy gwarancje, że przeszkody znikną – mówił Platini.