Sądny dzień Madery

Co najmniej 40 osób zginęło, gdy w rajską wyspę uderzyła nawałnica

Aktualizacja: 22.02.2010 04:20 Publikacja: 21.02.2010 19:31

Sądny dzień Madery

Foto: AFP

W nocy z piątku na sobotę górzystą portugalską wyspę nawiedziła potężna wichura. Szybkość wiatru przekraczała 100 km na godzinę. Lunął też rzęsisty deszcz, błyskawicznie podnosząc poziom wód w rzekach i wywołując lawiny błotne.

– To był sądny dzień – mówił BBC Mark Costa, przebywający ze swoimi rodzicami w ponadstutysięcznym, turystycznym mieście Funchal, stolicy Madery. – W sobotę rano obserwowaliśmy przez okna, jak woda w rzece podnosiła się coraz wyżej. Gdy zawaliła się część mostów, zaczęliśmy uciekać – opowiada. Costa i jego rodzice spakowali się błyskawicznie i ruszyli obładowani walizkami w stronę wyżej położonej części miasta. Brodzili w błocie, usiłując zatrzymać jakąś taksówkę.

[srodtytul] Huragan nad wyspą-ogrodem[/srodtytul]

Licząca 250 tys. mieszkańców Madera, zwana wyspą-ogrodem, leży w odległości 900 km na południowy zachód od Portugalii. Jest bardzo popularna wśród turystów. Huraganowy wiatr i ulewy wyrządziły największe szkody w Funchal, ale ucierpiały również inne turystyczne miejscowości.

Starsi mieszkańcy mówią, że niespodziewany sobotni kataklizm był najgorszy w całym ostatnim półwieczu.

– Jeszcze w piątek turyści wracali do hotelu opaleni pięknym słońcem. A w sobotę widziałem z okna BMW pływające w wodzie po ulicy – mówił Ricardo Macedo, dyrektor hotelu Monte Carlo w Funchal.

Nawałnica, która zaczęła się w nocy, w sobotni poranek przypominała już tropikalną burzę. Liczne na Maderze potoki zaczęły występować z brzegów. Największe szkody wyrządziła woda z dwóch górskich potoków przepływających przez Funchal. Kompletnie zalała wiele ulic i dwa wielkie centra handlowe.

[srodtytul]Ściana wody i wszechobecny chaos[/srodtytul]

Mieszkający w Porto da Cruz Mark Gregory chciał pojechać samochodem do Funchal, ale zatrzymała go ściana deszczu. – Gdy wyjechaliśmy z tunelu po południowej stronie, ulewa po prostu wgniotła nas w ziemię – mówił.

Zdewastowane zostało też leżące 12 kilometrów na zachód od Funchal portowe miasto o nazwie Ribeira Brava, czyli Rwący Potok. Strumień, który dał nazwę miejscowości, wystąpił z brzegów, niszcząc mosty i zalewając ulice w nadmorskiej części Ribeiry.

W efekcie kataklizmu na wyspie zapanował chaos. Nie było prądu i wody, przerwana została komunikacja między stolicą i innymi miastami. Międzynarodowe lotnisko zamknięto dla ruchu. Policja wzywała mieszkańców, by nie opuszczali domów, ale nie wszyscy słuchali poleceń.

Lokalny sekretarz ds. społecznych Francisco Ramos zastrzegł wczoraj, że ofiar śmiertelnych może być więcej. Wieczorem sytuacja na wyspie powracała jednak do normy. Z części ulic Funchal wypompowano wodę, odprowadzając ją z powrotem do rzeki. Ulice wyglądały jak pobojowisko – ludzie brodzili po nich w brei i śmieciach. Tony brunatnego błota zamieniły malowniczy krajobraz w przygnębiający, ponury pejzaż.

[srodtytul]Nadchodzi pomoc[/srodtytul]

Prezydent Portugalii Anibal Cavaco Silva wezwał do narodowej solidarności z mieszkańcami wyspy. – Madera potrzebuje naszej solidarności i pomocy w odbudowie – zaapelował. Premier Jose Socrates i minister spraw wewnętrznych Rui Pereira polecieli na wyspę samolotem wojskowym. – Jestem przygnębiony tym, co zobaczyłem – mówił Socrates, obiecując mieszkańcom wszelką niezbędną pomoc. W kierunku Madery wypłynęła z Portugalii fregata z helikopterami i sprzętem medycznym na pokładzie.

W związku z kataklizmem prezydent RP Lech Kaczyński wystosował do portugalskiego przywódcy list kondolencyjny z „głębokimi wyrazami współczucia” dla rodzin ofiar tragedii. „W tych bolesnych chwilach łączę się w bólu i modlitwie z rodzinami i bliskimi ofiar” – napisał.

W nocy z piątku na sobotę górzystą portugalską wyspę nawiedziła potężna wichura. Szybkość wiatru przekraczała 100 km na godzinę. Lunął też rzęsisty deszcz, błyskawicznie podnosząc poziom wód w rzekach i wywołując lawiny błotne.

– To był sądny dzień – mówił BBC Mark Costa, przebywający ze swoimi rodzicami w ponadstutysięcznym, turystycznym mieście Funchal, stolicy Madery. – W sobotę rano obserwowaliśmy przez okna, jak woda w rzece podnosiła się coraz wyżej. Gdy zawaliła się część mostów, zaczęliśmy uciekać – opowiada. Costa i jego rodzice spakowali się błyskawicznie i ruszyli obładowani walizkami w stronę wyżej położonej części miasta. Brodzili w błocie, usiłując zatrzymać jakąś taksówkę.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!