W nocy z piątku na sobotę górzystą portugalską wyspę nawiedziła potężna wichura. Szybkość wiatru przekraczała 100 km na godzinę. Lunął też rzęsisty deszcz, błyskawicznie podnosząc poziom wód w rzekach i wywołując lawiny błotne.
– To był sądny dzień – mówił BBC Mark Costa, przebywający ze swoimi rodzicami w ponadstutysięcznym, turystycznym mieście Funchal, stolicy Madery. – W sobotę rano obserwowaliśmy przez okna, jak woda w rzece podnosiła się coraz wyżej. Gdy zawaliła się część mostów, zaczęliśmy uciekać – opowiada. Costa i jego rodzice spakowali się błyskawicznie i ruszyli obładowani walizkami w stronę wyżej położonej części miasta. Brodzili w błocie, usiłując zatrzymać jakąś taksówkę.
[srodtytul] Huragan nad wyspą-ogrodem[/srodtytul]
Licząca 250 tys. mieszkańców Madera, zwana wyspą-ogrodem, leży w odległości 900 km na południowy zachód od Portugalii. Jest bardzo popularna wśród turystów. Huraganowy wiatr i ulewy wyrządziły największe szkody w Funchal, ale ucierpiały również inne turystyczne miejscowości.
Starsi mieszkańcy mówią, że niespodziewany sobotni kataklizm był najgorszy w całym ostatnim półwieczu.