Pierwsze starcie w niedzielę

Kaczyński kontra Komorowski. Eksperci: pojedynek kandydatów może być przełomem w kampanii

Publikacja: 23.06.2010 05:12

Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński spotkali się już w telewizyjnym studiu 13 czerwca wraz z i

Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński spotkali się już w telewizyjnym studiu 13 czerwca wraz z innymi kandydatami. Trudno jednak uznać tamto spotkanie za debatę. Dopiero teraz zetrą się w pojedynku jeden na jednego

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Licytacja w sprawie debaty zaczęła się tuż po wieczorze wyborczym. Wczoraj szefowie sztabów PO i PiS próbowali ustalić konkretny termin.

Sławomir Nowak, szef sztabu Bronisława Komorowskiego:

– Debata w najbliższą niedzielę jest już zaklepana.

Joanna Kluzik-Rostkowska, szefowa sztabu Jarosława Kaczyńskiego: – Niedziela i czwartek w przyszłym tygodniu.

Czwartkowy termin nie odpowiada jednak PO. Według Nowaka, następne debaty mogłyby się odbyć we wtorek i środę.

Licytacja trwa. Ale nie zakończy się tylko uzgodnieniem terminów. Debaty muszą poprzedzić wielogodzinne negocjacje sztabowców. Bo diabeł tkwi w szczegółach.

– Debaty wygrywa się, zanim się one rozpoczną – twierdzi Eryk Mistewicz, specjalista od wizerunku. Jego zdaniem zwycięża się dosłownie tysiącami wcześniej ustalonych przez obie strony szczegółów. Począwszy od tego, na jakim boisku rozgrywa się debata (np. w jakiej telewizji), kto ją prowadzi, czy kandydaci siedzą, czy stoją. A jeśli siedzą, to czy jest to fotel z podpórkami na ręce czy bez. Ważny jest nawet kolor tego siedziska. Choć Mistewicz nie chce ujawnić, jaki kolor może służyć bądź szkodzić. 

Ekspert opowiada, że podczas wyborów prezydenckich we Francji sztabowcy Segolene Royal i Nicolasa Sarkozy’ego przez dwa dni kłócili się, jaka ma być temperatura w studiu. 

Ważne są oczywiście też takie rzeczy jak sposób kadrowania. Ustala się takie sprawy jak możliwość (bądź jej brak) pokazywania twarzy konkurenta, gdy przemawia jego rywal. To podobno ważny szczegół.

– Tak dzieje się w krajach o cywilizowanej demokracji, u nas niekoniecznie. Na Zachodzie przygotowywanie do debat to nawet oddzielny zawód – zaznacza Mistewicz.

Czy rzeczywiście wszystko rozstrzyga się przed debatą? Z tą tezą nie zgadza się Adam Łaszyn, specjalista od wizerunku, który w 2007 r. przygotowywał Donalda Tuska do starcia z Jarosławem Kaczyńskim. Jego zdaniem debata to test osobowości. – Polityk ma być ofensywny, pokazać pazur. Jednocześnie musi sobie poradzić z ofensywą konkurenta i gdy zostanie postrzelony, powinien umieć się podnieść – twierdzi Łaszyn i zaznacza, że ważne są kompetencje polityka.

Mistewicz konsekwentnie powtarza, iż argumenty merytoryczne nie mają w debacie znaczenia. Bo ludzie chcą show.

Jednak wbrew pozorom diagnozy Mistewicza i Łaszyna wcale tak bardzo się nie różnią.

Ten drugi przywołuje starcie amerykańskich pretendentów  Kennedy’ego i Nixona jako przykład na to, że debaty mają kluczowe znaczenie dla wyniku wyborów. Wówczas o przegranej Nixona zdecydowało, że do starcia się nie przygotował. Przyjechał zmęczony, po kolejnym wiecu, w wymiętym ubraniu. Co ciekawe, wygrał debatę wśród tych, którzy jej słuchali w radiu.

Specjaliści od wizerunku podkreślają, że kluczową rolę odgrywają emocje. Zarówno widzów, jak i samych kandydatów. Wskazują, że najbardziej znanym sposobem na zwycięstwo jest wyprowadzenie przeciwnika z równowagi. Uczynił tak Aleksander Kwaśniewski w debacie z Lechem Wałęsą w 1995 r. Przywitał się ze wszystkimi, tylko nie z Wałęsą. Ten zirytowany odparował mu na pożegnanie: „Panu to mogę podać tylko nogę”. To przesądziło o tym, kto zasiadł w Pałacu Prezydenckim. 

Z kolei Kaczyńskiego podczas debaty z Tuskiem przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r. wyprowadziło z równowagi buczenie publiczności w studiu. Potem były jeszcze trudności z wyjęciem okularów. Tusk zdobył przewagę, którą utrzymał do końca. Tym łatwiej, że Kaczyński przyjechał z kampanijnej trasy zmęczony i nie docenił przeciwnika. Dzięki tamtej debacie PO wygrała wybory.

Pewne wydaje się, że debaty mają ogromną siłę rażenia. Mistewicz, powołując się na francuskie określenia, nazywa debaty prezydenckie „mszą wyborczą”, która zmienia preferencje u 10 proc. elektoratu. Łaszyn nazywa je meczami piłkarskimi, w których nie może być remisu. Są tylko wygrani i przegrani.

Socjolog Tomasz Żukowski uważa, że debaty będą przełomowe również w tej kampanii. Kandydat, który przegra w ostatnich dniach, musi bowiem znaleźć sposób na ratowanie się przed porażką. Co kampanię zaostrzy.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!