Dunga w zalotach

Brazylia – Chile 3:0. Brazylia nabiera wdzięku. Teraz ćwierćfinał z Holandią

Aktualizacja: 29.06.2010 04:06 Publikacja: 29.06.2010 03:52

Juanowi po strzeleniu pierwszej bramki gratulowała cała brazylijska ławka / fot: Jorge Silva

Juanowi po strzeleniu pierwszej bramki gratulowała cała brazylijska ławka / fot: Jorge Silva

Foto: Reuters

Do sali wszedł uśmiech. To się na konferencjach Brazylii nie zdarza często. Dunga rozsiadł się za stołem w swoim za dużym płaszczu, nie ominął żadnego pytania, żartował.

Opowiadał, jak wielką ulgę czuje, bo mimo że pracuje z kadrą prawie cztery lata, to presja przed meczami poniewiera go coraz bardziej. Nawet o trzeciej już żółtej kartce Kaki mówił spokojnie.

– Martwi mnie to, ale nie dziwi. Kaka to piłkarz, który tworzy. Jakby był piłkarzem, który niszczy, to nie byłby tak karany za faule, bo niszczącym sędziowie wybaczają więcej – tłumaczył.

Trener kapral, który na złość wszystkim zamykał treningi, klął do mikrofonu, milczał, gdy uznawał, że odpowiedź jest poniżej jego godności, miał wczoraj wolne. Czy zniknął na dobre, to pokaże dopiero mecz z Holandią. Po awansie do ćwierćfinału Dunga chciał się podobać, tak jak jego Brazylia.

[srodtytul]Trener z kubkiem w ręce[/srodtytul]

To nie samo zwycięstwo nad Chile zrobiło wrażenie, bo Brazylia wygrywa z nim prawie zawsze, ale całkowita odporność na ciosy rywala i łatwość, z jaką piłkarze Dungi wyprowadzali własne.

Chile nawet w przegranym meczu potrafi czarować, zwłaszcza gdy piłkę mają Alexis Sanchez, Mauricio Isla i Humberto Suazo. Ale groźne dla Brazylii nie potrafiło być ani przez chwilę, bo sytuacje przy 0:3, gdy rywale już szykowali się na Holandię, trudno traktować poważnie.

Chilijczycy zaczęli ładnie, potem utknęli w środku boiska, a skończyli, broniąc się nieskutecznie, bo zawieszonych za kartki Gary’ego Medela i Waldo Ponce trudno zastąpić. Obrona Chile rozstępowała się przed Brazylijczykami, atakujący za często szukali efektowności na siłę. Trener Marcelo Bielsa po 30 minutach usiadł na ławce z kubkiem kawy w ręce, ale nie miał z niej żadnej przyjemności. Jeszcze przed przerwą Brazylia prowadziła 2:0 i mecz był rozstrzygnięty.

Nie wszystko się jeszcze Brazylijczykom udawało. Robinho irytował samotnymi szarżami, po których piłka trafiała do Chilijczyków albo do nikogo. Luisa Fabiano ktoś podmienił, to nie może być ten sam piłkarz, którego znamy z Sevilli. To, że obaj z Robinho strzelili gole, niczego nie zmienia. A wybór Robinho na piłkarza meczu to żart, nie pierwszy na turnieju.

Jeśli tę nagrodę miał prawo dostać ktoś poza Kaką, to tylko któryś z obrońców. Może w gorsecie, w który Dunga wbija swoją drużynę, piłkarze atakujący dużo tracą, ale za to obrona i defensywni pomocnicy są do smakowania. Oni właściwie mogliby się obyć bez napastników, jeśli rywal zawsze pozwalałby na tyle dośrodkowań i rzutów rożnych co Chile.

Maicon, Dani Alves i Kaka podawali, środkowi obrońcy i Gilberto Silva walczyli w powietrzu, Chilijczycy byli gdzie indziej.

Gdy Juan strzelał pierwszego gola, musiał wyskoczyć wyżej niż Luis Fabiano, kolega z drużyny. Żaden z rywali ich nie pilnował. Najbliższego usunął im z drogi Lucio, na pograniczu przepisów, ale on jest tam ciągle. On i Juan to dwaj niezniszczalni.

[srodtytul]Dwaj nierozłączni[/srodtytul]

Z podstawowego składu Brazylii, która odpadła z mundialu w 2006 roku, Dunga zostawił tylko ich i Kakę. Od lat niemal nierozłączni. Debiutowali w kadrze niedługo po sobie, razem grali w Bayerze Leverkusen. Potem Lucio odszedł do Bayernu, Juan do Romy, ale od niedawna są razem w Serie A, bo Louis van Gaal, robiąc bilans otwarcia w Bayernie, uznał, że Lucio nie jest mu potrzebny, a Jose Mourinho go wziął do siebie i razem wygrali Ligę Mistrzów.

To Lucio częściej dostaje pozwolenie od Dungi na wyjścia do przodu, ale wczoraj był czas Juana. I Kaki. To on asystował przy najbardziej kuriozalnej bramce meczu. Kuriozalnej nie z powodu samej akcji, ale zachowania FIFA. Robinho podał piłkę do Kaki, a ten Luisowi Fabiano, który pokonał Claudio Bravo. Ale widzom na stadionie pokazano tylko strzał i to po długim namyśle.

Przez chwilę nie było jasne, czy przy tej akcji nie było spalonego. Nie było, ale FIFA nauczona doświadczeniem meczu Argentyna – Meksyk wolała nie ryzykować. Wyszło tak, jakby jej działacze bali się już nie tylko prawdy, ale i samego futbolu. Potem gorliwie powtarzano wszystkie akcje, w których wprawdzie do bramki było daleko, ale też i spalony nie groził.

– Rozstrzygnięcie jest sprawiedliwe, może wynik mógłby być niższy, ale na przewagę Brazylijczyków nic nie potrafiliśmy poradzić. Oni wykorzystywali każdą okazję, jaką im daliśmy – mówił po meczu Bielsa.

Trzeci gol był właśnie taką podarowaną okazją. Ramires zabrał piłkę Chilijczykom, ruszył z nią ze środka boiska w pole karne, w ostatniej chwili oddał Robinho, który strzelił obok bramkarza. Od tej chwili emocje się skończyły, zaczęła gra w oszczędzanie sił. Ale to wszystko po to, żeby uśmiech Dungi trwał.

[ramka]>BRAZYLIA – CHILE 3:0 (2:0)

Bramki: Juan (34), Luis Fabiano (38), Robinho (59). Żółte kartki: Kaka, Ramires (Brazylia); A. Vidal, I. Fuentes, R. Millar (Chile). Sędziował Howard Webb (Anglia). Widzów 54 096.

Brazylia: Julio Cesar - Maicon, Lucio, Juan, Bastos - Dani Alves, Gilberto Silva, Ramires - Kaka (81, Kleberson) - Robinho (85, Gilberto), Luis Fabiano (76, Nilmar).

Chile: Bravo - Isla (62, Millar), Contreras (46, Tello), Jara, Fuentes - Vidal, Carmona, Beausejour - Sanchez, Suazo, Gonzalez (46, Valdivia).[/ramka]

Do sali wszedł uśmiech. To się na konferencjach Brazylii nie zdarza często. Dunga rozsiadł się za stołem w swoim za dużym płaszczu, nie ominął żadnego pytania, żartował.

Opowiadał, jak wielką ulgę czuje, bo mimo że pracuje z kadrą prawie cztery lata, to presja przed meczami poniewiera go coraz bardziej. Nawet o trzeciej już żółtej kartce Kaki mówił spokojnie.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!