Dmytro Gordon należy do grona najbardziej znanych dziennikarzy za wschodnią granicą Polski. Przeprowadził setki wywiadów z czołowymi politykami, celebrytami czy pisarzami z byłego Związku Radzieckiego.
Dość powiedzieć, że Wołodymyr Zełenski przez trzy godziny rozmawiał z Gordonem pod koniec grudnia 2018 roku, zaledwie kilka dni przed tym, jak ogłosił swój start w wyborach prezydenckich. Od tamtej pory żaden z ukraińskich dziennikarzy już nie miał takiej okazji. Rozmowy Gordona często przypominają przesłuchania, z biograficznymi szczegółami z dzieciństwa i życia prywatnego.
Dziennikarz zaskoczył wielu Ukraińców, gdy tydzień temu postanowił na żywo na swoim kanale na YouTubie „przesłuchać" Natalię Pokłonską. To była ukraińska prokurator z Krymu, wiosną 2014 zdradziła Ukrainę i przeszła na stronę Rosji. Dzisiaj zasiada w rosyjskiej Dumie. To dzięki jej staraniom ukraiński reżyser Ołeh Sencow spędził ponad pięć lat w rosyjskich łagrach.
W rozmowie z Pokłonską, jak się okazało, redaktor Gordon jedynie się rozgrzewał. W poniedziałek zaskoczył Ukrainę po raz drugi, przeprowadził długą rozmowę z Igorem Girkinem, znanym jako Striełkow. Nad Dnieprem jest uważany za terrorystę i symbol rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2014 roku. To Girkin stał wówczas na czele armii samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL), jest ponadto głównym podejrzanym toczącego się w holenderskim sądzie procesu w sprawie zestrzelenia malezyjskiego samolotu pasażerskiego MH17 nad Donbasem.
– Jest pan pułkownikiem Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji (FSB), przywódcą ruchu Noworosja, w ciągu trzech miesięcy był pan dowódcą wojsk tak zwanej DRL. Potwierdza pan to? – rzucił Gordon na wstępie. – Od kwietnia 2013 roku jestem emerytowanym pułkownikiem FSB. To jest istotne – odparł. Następnie przekonywał dziennikarza, że działał wyłącznie za pieniądze oligarchy Konstantina Małofiejewa (objęty sankcjami Zachodu).