Historii nie da się cofnąć

Nie nadszedł jeszcze czas, by Rosja mogła mieć jakikolwiek wpływ na procesy decyzyjne w NATO - mówi Karel Schwarzenberg, minister spraw zagranicznych Czech

Publikacja: 05.08.2010 20:24

Historii nie da się cofnąć

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Nosi pan osiem imion i kilka tytułów książęco-hrabiowskich. Czy zdarza się panu używać wszystkich? [/b]

O nie, nigdy. Zajęłoby to zbyt dużo miejsca i papieru. Jedyna okazja do umieszczenia ich wszystkich razem będzie, gdy umrę. Wcześniej szansa jest niewielka.

[b]Osiem imion to ośmiu świętych patronów orędowników. Będzie pan miał niezłe wsparcie w niebie... [/b]

Dziękuję za słowa pociechy. Będę tego wsparcia potrzebował.

[b]Historia pana rodu sięga XIV wieku. Czy arystokratyczne pochodzenie pomaga w polityce? Może niektórzy myślą: „Ten zgniły arystokrata”? [/b]

Takie czasy to już przeszłość. Oczywiście, istniała taka propaganda, zwłaszcza w latach stalinowskich. Później trochę o nas zapomniano. Ale w latach 80. odwiedzałem zamki należące do mojej rodziny, skonfiskowane przez państwo. Oglądałem w nich wystawy o tym, jak bardzo źle się kiedyś zachowywaliśmy. Może dziś starsze pokolenia patrzą na mnie jeszcze krzywo, ale dla młodych to już żaden problem. Co więcej, dzięki młodym wygrałem ostatnie wybory.

[b] Ile zamków odzyskał pan po 1989 roku? [/b]

Za dużo. Przekazałem je synowi, niech nimi zarządza. To już nie jest moje zmartwienie.

[b]Kilka tygodni temu po raz drugi stanął pan na czele MSZ. Chwilę potem premier Czech ogłosił, że w sporze Słowacji z Węgrami popiera Słowację. Jak to rzutuje na współpracę w Grupie Wyszehradzkiej? [/b]

Uważam, że wszyscy powinniśmy ze sobą współpracować i wszystkie nieporozumienia w ramach Grupy Wyszehradzkiej powinny zniknąć. Ze Słowacją łączy nas dziedzictwo Czechosłowacji. W naturalnym interesie obu narodów leży, by okazywać sobie solidarność. Jednak zawsze pojawiają się pewne siły, które oglądają się wstecz, przypominając wydarzenia sprzed 1944 czy nawet sprzed 1918 roku. Patrzmy w przyszłość, a nie w przeszłość.

Nasi słowaccy przyjaciele mają nowy rząd i już widać, że idą w dobrym kierunku. W sporze z Węgrami Bratysława chce łagodzić swoje stanowisko. Gotowa jest zmienić prawo, które w pewnym stopniu było odwetem za prawa wprowadzone na Węgrzech. Pamiętajmy, że nie możemy zmienić przeszłości. W Biblii czytamy przecież: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?”.

Szczęśliwa jest tylko Islandia, gdyż to jedyny naród europejski, który może powiedzieć, że nie popełnił żadnych zbrodni w XX wieku. Skupmy się na własnych złych czynach, a nie na czynach naszych sąsiadów.

[b]Przeszłość jednak wraca w różnych formach. Powiedział pan w wywiadzie dla austriackiej gazety „Die Presse”, że dekrety Benesza były naruszeniem praw człowieka. [/b]

Oczywiście, że były.

[b]Wyobraża pan sobie, żeby po wojnie Czesi mogli mieszkać na terenach sudeckich razem z Niemcami, jakby nic wcześniej się nie stało? [/b]

To byłoby raczej niemożliwe. Całkiem nieźle pamiętam tamte czasy, choć oczywiście byłem dzieckiem. To prawda, że po drugiej wojnie światowej nikt nie chciał mieszkać obok Niemców. Zapewne w takiej atmosferze dochodziło do czynów okrutnych. Bywało tak zarówno w Czechosłowacji, jak i w Polsce. Większość narodów przyjęła ideę winy zbiorowej. A to nie jest słuszne, gdyż winy zbiorowej nie ma. Wina jest tylko indywidualna. Jak powiedział Vaclav Havel, stosując karę zbiorową, przyjęliśmy – w większym lub mniejszym stopniu – myślenie nazistów. Tamte wydarzenia to przeszłość. Z wielu jesteśmy dumni, bo nasi żołnierze – w tym mój ojciec – dzielnie walczyli z nazistami. Ale z wydarzeń, które nastąpiły po wojnie, jesteśmy mniej dumni. Tyle że niczego nie możemy już zmienić. 65 lat po tamtych wydarzeniach nie można zmienić kształtu historii.

[b]Jeśli dekrety Benesza zostaną anulowane, nastąpi zalew pozwów majątkowych z Bawarii i Austrii. [/b]

Historii nie można cofnąć. Zwracam jednak uwagę, że dekrety są już dawno unieważnione przez Kartę praw i swobód ex nunc, ex tunc nie jest to możliwe.

[b] Prezydent Francji zapowiedział niedawno, że zamierza odesłać wielu Cyganów do Rumunii i Bułgarii. Czechy też mają ogromny problem z romską mniejszością. Czy to dobry pomysł na jego rozwiązanie? [/b]

Gdybym był francuskim politykiem, to ze względu na prawa człowieka prawdopodobnie wystąpiłbym przeciwko temu pomysłowi. Ale nie jestem francuskim politykiem, tylko szefem dyplomacji Czech. Niech Francuzi rozwiązują ten problem sami. Uważam jednak, że nie jest to dobry pomysł, gdyż znów mamy do czynienia ze zbiorowym oskarżeniem. W ten sposób zdarzało się oskarżać Romów, Żydów, Turków... „Oni wszyscy tacy już są!”. Zaniechajmy słowa „wszyscy”.

[b]Jak zatem rozwiązałby pan ten problem? [/b]

Polityka wobec nich nie była sprawiedliwa ani w czasach komunizmu, ani w czasach międzywojennych i musimy to przyjąć do wiadomości. Jeśli źle wychowujemy dzieci, nie powinniśmy być rozczarowani, gdy zachowują się niewłaściwie. Jeśli traktujemy dzieci z miłością, one odpowiadają nam tym samym. Powinniśmy przyznać – my, a także nasi sąsiedzi – że w ciągu ostatniego stulecia nie zachowywaliśmy się właściwie wobec romskiej społeczności. Dlatego dziś musimy ponosić tego konsekwencje, bo problem wymyka się spod kontroli. Pracujemy nad tym, ale wymaga to czasu. Na pewno nie jest to sprawa, którą można rozwiązać z pomocą policji, ale na przykład dzięki edukacji.

[b]Jaką politykę wobec Rosji będzie prowadził pana rząd? Czy pana stanowisko różni się od stanowiska prezydenta Vaclava Klausa? [/b]

Należę do tego samego pokolenia co Klaus. Chociaż nie mówię po rosyjsku jak pan prezydent. Większość jego życia to czasy, gdy wszystko co rosyjskie wydawało się wspaniałe. Ja ten czas spędziłem na Zachodzie, dlatego mam bardziej sceptyczne poglądy na Rosję. Oczywiście zgadzam się z prezydentem, że nie wszystko co rosyjskie jest złe. To byłby nonsens. Rosja to wielki kraj i wielki potencjał, na przykład naukowy i kulturalny. Ale w polityce zagranicznej wciąż ma wielkie ambicje. Pod tym względem jestem bardziej ostrożny niż prezydent Klaus. [b] Ostatnio czeskie media donosiły o zwiększonej aktywności rosyjskich agentów w Czechach, zwłaszcza w sektorze energetycznym. [/b]

Nie mam złudzeń, wszystkie wielkie kraje wysyłają swoich agentów do innych państw. Taka jest rzeczywistość. Nie wierzę, że Republika Czeska była wyjątkiem. Przypuszczam, że służby innych państw mogą się interesować też Polską czy innymi krajami w naszym sąsiedztwie.

[b] Czy uważa pan, że Rosja powinna zostać włączona do NATO?[/b]

Nie nadszedł jeszcze czas, by Rosja mogła mieć jakikolwiek wpływ na procesy decyzyjne w NATO. Istnieje Rada Rosja – NATO, która powinna dalej działać i w jej ramach powinniśmy ze sobą rozmawiać. W doktrynie militarnej Rosji wciąż jednak istnieje zapis, że NATO jest jej wrogiem. Dlatego nie może dziś od nas oczekiwać, że włączymy ją do naszego grona. Możemy zacząć na ten temat dyskusję, gdy w pełni zaakceptuje ona NATO jako partnera i zmieni swoją doktrynę. Dziś nie widzę ku temu żadnych powodów.

[b]Dwa lata temu w NATO trwały dyskusje o członkostwie Gruzji. Czy taka perspektywa jest wciąż aktualna? [/b]

Nie sądzę, by był na to właściwy moment. W tej sprawie trzeba wypracować konsensus w NATO.

[b]W obu naszych krajach miały powstać amerykańskie instalacje militarne. W Polsce tarcza antyrakietowa, który to projekt administracja Baracka Obamy bardzo okroiła. U was miał powstać radar, ale do tego nie doszło. Czy mimo to powinniśmy oczekiwać jakichś specjalnych relacji z Ameryką? [/b]

Musimy być dobrym sojusznikiem w NATO i owszem, powinniśmy się starać o jak najlepsze relacje z USA. Ale jestem bardzo sceptycznie nastawiony do specjalnych relacji, jeśli są one w ogóle możliwe.

[b]Polska chce się wycofać z Afganistanu, Czechy zamierzają wzmocnić swoje wojska... [/b]

Tak. Jak powiedziałem, musimy pokazać, że jesteśmy sojusznikiem, na którym można polegać.

[b]70 lat temu Czesi, Słowacy i Polacy walczyli w bitwie o Anglię. Dlaczego nie możemy zorganizować żadnych wspólnych uroczystości upamiętniających ich bohaterstwo? [/b]

To prawda. Być może powinniśmy się skontaktować w tej sprawie z naszymi brytyjskimi przyjaciółmi. Macie rację – to dobry pomysł. Zobaczę, co się jeszcze da razem zrobić.

[i]Rozmawiali Katarzyna Zuchowicz, Piotr Semka [/i]

[b]Nosi pan osiem imion i kilka tytułów książęco-hrabiowskich. Czy zdarza się panu używać wszystkich? [/b]

O nie, nigdy. Zajęłoby to zbyt dużo miejsca i papieru. Jedyna okazja do umieszczenia ich wszystkich razem będzie, gdy umrę. Wcześniej szansa jest niewielka.

Pozostało 97% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!