Dobry duch pałacu

Prezydentowa zbierała pochwały za elegancję, naturalność, ale i odwagę w pozostawaniu przy własnym zdaniu

Publikacja: 09.04.2011 01:01

Gdy przeprowadziła się do pałacu, zaczęła pisać pamiętnik. Odnalazła go córka Marta. Jak dotąd nie zdecydowała się na jego publikację.

Co mogą kryć pozapisywane przez Marię Kaczyńską kartki? Czy jest tam o podróżach, które tak lubiła?

Ostatnią odbyła na Wawel. I jak to zwykle bywało, razem z Lechem.

W wawelskiej katedrze znalazła się nieco bliżej miejsca, w którym spędziła dzieciństwo i lata licealne, czyli Rabki. To stamtąd przeniosła się do dalekiego Sopotu, by studiować na Uniwersytecie Gdańskim.

W Trójmieście poznała przyszłego męża. Na jednej z randek Maria dostała od Lecha pierwszy prezent, bursztynowe serduszko na skórzanym rzemyku. Także później prezydent obdarowywał żonę przede wszystkim biżuterią.

Bluzeczka polo

To ona zajmowała się organizacją spraw domowych. W latach 80. miała czerwonego, przeżartego rdzą małego fiata. Załatwiała nim domowe sprawy, ale woziła też męża, który prowadził działalność opozycyjną.

Maria dbała też o wygląd prezydenta. Lech Kaczyński był znany z tego, że nie zwracał zupełnie uwagi na to, czy ma skarpetki do pary, czy buty są zasznurowane. Stąd troskliwość prezydentowej o równo ułożone klapy marynarki, zapięte guziki itp., którą rejestrowały telewizyjne kamery. Przejawem troski była też słynna plastikowa torba, którą zaniosła mężowi do samolotu, gdy leciał w jedną z pierwszych podróży, do USA. Dziennikarze i satyrycy obśmiali tę reklamówkę, np. Szymon Majewski w swym programie. W odpowiedzi prezydentowa przesłała prześmiewcy, by nie miał wątpliwości, co dała mężowi, torebkę z kanapkami. W ostatnim udzielonym wywiadzie (dla „Wprost") tłumaczyła, o co wtedy chodziło: – Był po infekcji, w ostatniej chwili kupiłam mu więc bluzeczkę polo. Żeby nie zmarzł.

„Muszka"

– Wychowywała nas tak, abyśmy byli z bratem samodzielni – wspominała w „Gazecie Wyborczej" matkę. – Mieliśmy obowiązki: nauka, ćwiczenia na pianinie, sprzątanie po sobie. Mama dawała punkty, które otwierały drogę do różnych przyjemności.

Maria, która podobnie jak jej brat, była wątłym dzieckiem, miała wrodzoną wadę serca. Kiedyś wyjechali na długie wakacje do Rabki, uzdrowiska dla dzieci. Tam pani Lidia Mackiewicz zadecydowała, że zostają na stałe.

W szkole Marię Kaczyńską nazywano Muszką. Była cicha, drobna, ale ruchliwa i bardzo dobrze się uczyła.

Choć chciała być lekarką, wybrała... transport morski. – Wydawało mi się, że jak skończę te studia, to będę podróżować – wyjaśniała kiedyś. I to marzenie spełniło się wiele lat później, gdy została najpierw żoną prezydenta stolicy, a potem pierwszą damą.

Znała cztery języki: angielski, francuski, rosyjski i hiszpański. Dlatego nie miała żadnych problemów z porozumiewaniem się podczas wizyt zagranicznych gości i podróży prezydenckiej pary. Prawie nie korzystała z tłumacza. Podczas wizyty na Helu prezydenta George'a Busha z żoną Maria swobodnie rozmawiała z amerykańską parą.

Media obiegły zdjęcia z tamtego spotkania, gdy prezydentowa trzymała na smyczy teriera Tytusa. Tytus w dniu katastrofy już nie żył. Ale pierwsza para osierociła znalezioną przez prezydenta na stacji benzynowej suczkę Lulę i kota Rudolfa.

Maria Kaczyńska powtarzała, że gdy w domu są zwierzęta, to wtedy jest prawdziwy dom. Dlatego zawsze miała i psy, i koty.

Tego, co robiła jako prezydentowa, nie chciała nazywać działalnością charytatywną. Nie założyła własnej fundacji. Ale starała się wspierać ważne inicjatywy społeczne i kulturalne.

Często reprezentowała też małżonka na uroczystościach. Była w jego imieniu m.in. na pogrzebach prezydentów Niemiec i Estonii.

Ciepło i wyrozumiałość

Współpracownicy prezydenta wspominają, że była dobrym duchem pałacu.

– To kobieta cud. Uosobienie ciepła, miłości i wyrozumiałości, przebaczenia i wybaczenia – tak Marię Kaczyńską charakteryzował prezydencki fotograf Maciej Chojnacki już po tragedii pod Smoleńskiem.

Pochwały prezydentowa zbierała często. Także za spokojną elegancję, naturalność, odwagę pozostawania przy własnych poglądach. Była za utrzymaniem kompromisu w obowiązującej ustawie antyaborcyjnej, za stosowaniem metod in vitro.

Choć za te liberalne poglądy została zaatakowana przez ojca Tadeusza Rydzyka, politycznego sojusznika swego szwagra. Po tej krytyce na jakiś czas zamilkła w sferze publicznej, ale swoich przekonań trzymała się do końca.

Półtora roku temu powiedziała „Rz": – Życie w ogóle jest niebezpieczne, ale nie sposób żyć w ciągłych obawach. Żyć w trwodze – to dziękuję bardzo. Zawsze zakładam, że musi być dobrze.

Gdy przeprowadziła się do pałacu, zaczęła pisać pamiętnik. Odnalazła go córka Marta. Jak dotąd nie zdecydowała się na jego publikację.

Co mogą kryć pozapisywane przez Marię Kaczyńską kartki? Czy jest tam o podróżach, które tak lubiła?

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!