– Nogi mam całe popuchnięte od ukąszeń – narzeka pani Maria, która w sobotę wybrała się obejrzeć fontannę nad Wisłą. Kłopot w tym, że na Podzamcze nadciągają nie tylko tłumy warszawiaków, ale i chmary meszek.
Owady skutecznie odwracają uwagę uczestników miejskich imprez od głównych atrakcji. Nie odpuszczają też w parkach i na placach zabaw. – Na fontannę znalazły się miliony, na miejskie zabawy co tydzień są setki tysięcy złotych, a na opryski to już pieniędzy zabrakło – oburza się pani Ilona, mama czteroletniego Krzysia, który po ukąszeniach meszek musi zażywać antybiotyki.
– Rodzice przyprowadzają dzieci pogryzione przez meszki i komary, ale jeśli zostaje tylko lekkie zaczerwienienie, nie ma potrzeby biegać do lekarza – uspokaja Maria Chądzyńska, lekarz pierwszego kontaktu z przychodni przy ul. Otwockiej.
– Wystarczy posmarować ukąszenia fenistilem, robić okłady z sody lub altacetu i pić wapno, które łagodzi swędzenie. Natomiast dzieci mające alergię powinny w tym okresie profilaktycznie przyjmować leki w rodzaju zyrtecu. Przy dużym odczynie skórnym należy skontaktować się z lekarzem.