Kaczyński powiedział, że dziś funkcjonuje w obiegu międzynarodowym tylko raport MAK. Jak mówił, jest on nieprawdziwy, szkaluje Polaków i Polskę, a także wprowadza w błąd międzynarodową opinię publiczną. Zdaniem prezesa PiS, zespół parlamentarny pod kierownictwem Antoniego Macierewicza ma obowiązek bronienia obywateli, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. Jego zdaniem, rząd tego obowiązku nie dopełnił.
Obecny na prezentacji Macierewicz mówił, że dokument zawiera wyłącznie fakty, a "komentarz odgrywa minimalną rolę".
Dziś przedstawiono część dotyczącą odpowiedzialności Federacji Rosyjskiej za katastrofę smoleńską. Macierewicz tłumaczył, że nie dzieje się to przypadkowo. Jego zespół doszedł do wniosku, że to po stronie Rosjan leży główna część odpowiedzialności za tragedię. Zarzucił Rosjanom fałszowanie i niszczenie dowodów dotyczących katastrofy oraz przekazywanie nieprawdziwych informacji o jej przyczynach.
"Bezprecedensowy" remont
Prezentacja rozpoczęła się od przypomnienia genezy wizyty w Katyniu. Macierewicz podkreślał, że rosyjski ambasador w Polsce Władymir Grynin próbował dezawuować prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przypomniano jak doszło do rozdzielenia wizyt premiera Donalda Tuska i prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu. - Dla prezydenta przed którym ten fakt ukrywano było to zaskoczeniem - przekonywał Macierewicz.
Polityk podkreślał, że remont Tu-154M, który miał miejsce kilka miesięcy przed katastrofą, był "wydarzeniem bezprecedensowym". Według niego nigdy wcześniej samolot należący do 36. specjalnego pułku transportowego nie był remontowany w zakładach w Samarze. Autorzy "Białej Księgi" podkreślili, że po remoncie doszło do wielu awarii, m.in. agregatów autopilota. Według Macierewicza, te przyrządy, które przed 10 kwietnia 2010 r. ulegały awarii były "zapewne jedną z przyczyn dramatu, który rozegrał się nad Smoleńskiem".