I co premier na to?
Na tym etapie podtrzymuje swoje propozycje. Wierzę jednak, że konsultacje nie są robione dla pozoru, ale na serio i że z tych konsultacji będzie wynikała korekta.
Ale premier deklaruje, że podwyższy wiek emerytalny z PSL-em lub bez niego.
My też słyszymy takie komunikaty i też bierzemy je pod uwagę. Ale nasze nawet niedawne doświadczenie wskazuje na możliwość porozumienia, jak choćby w przypadku składki zdrowotnej dla rolników. Dzięki rozmowom wypracowaliśmy rozwiązanie bardziej sprawiedliwe społecznie, niż propozycje Platformy.
To może oznaczać koniec koalicji?
Dlaczego Panowie zakładają od razu takie czarne scenariusze?
To zależy dla kogo czarne. Leszek Miller już przebiera nogami...
Chętnych do podwyższenia wieku emerytalnego może być wielu, natomiast myślę, że znajdziemy rozwiązanie kompromisowe. W moim przekonaniu pan premier pokazał - jak w sprawie ACTA - że potrafi zachować się bardzo refleksyjnie. Myślę, że w tej sprawie również wyobraźnia i wyczucie polityczne pana premiera nie zawiedzie.
I znów będzie przepraszał?
Dlaczego ma przepraszać? Jeżeli zaproponuje ciekawe rozwiązanie, to może nie będzie trzeba potem zmieniać kursu. Wystarczy prosta modyfikacja. Podwyższamy wiek o 2 lata i dajemy szanse następnemu rządowi, aby podjął kolejne decyzje. Podejście takie, że dziś PO na siłę postawi na swoim, a potem w konsekwencji przegra kolejne wybory, a następna koalicja odkręci te rozwiązanie, byłoby absurdalne i głupie. To nie jest poważne podejście do polityki.
Ale w tym bardziej jest kalkulacja polityczna, niż społeczna i ekonomiczna.
Dlaczego? To bardzo konkretne, polityczne podejście: każdy musi dźwigać trochę odpowiedzialności, a nie robić sobie żarty, że jedni rzucają się na ścianę i zostają martwymi bohaterami, a inni robią populizm i udają przyjaciół ludzi.
Chodzi o odpowiedzialność za państwo.
Właśnie jeśli mówimy o planach na 8 lat naprzód, to pokazuje bardzo dużą odpowiedzialność za państwo.
Emerytury to nie jedyny projekt, który kontestujecie. Sprzeciwiacie się też reformie sądownictwa.
To nieprawda, proponujemy tylko lepsze rozwiązanie: aby sędziowie podążali za sprawami, albo sprawy podążały do mniej obciążonych sądów. To lepsze, niż wprowadzanie nowych podziałów i likwidowanie mniejszych społeczności. Próbuje się bowiem ograniczać podmiotowość sądów w małych miejscowościach, a tam zaległości nie ma. Tam można przenieść te sprawy, które nie wymagają obecności stron. Sędziowie też mogą być delegowani do rozpatrywania innych spraw w sądach, które są bardziej obciążone. Nie trzeba od razu likwidować sądów. Nie ma powodów, aby znów robić demolkę w systemie samorządowym.
Przenoszenie akt spraw do mniejszych sądów nie przyspieszy pracy, bo to trwa i pochłania pieniądze, a z drugiej strony delegowanie sędziów do pracy w większych sądów jest kosztowne.
Dzięki możliwościom, które daje nam Internet, nie trzeba wozić akt spraw. Można to zrobić bez użycia papieru. Jest to bardziej sprawa poważnej różnicy w myśleniu o polityce i rozwoju. Czy mówimy o tym, aby każdy region miał szanse i perspektywy, czy też próbujemy wszystko skupiać tam, gdzie jest nam najwygodniej, czyli w dużych aglomeracjach. Obecna koalicja to reprezentanci środowisk ludzi przedsiębiorczych z wielkich miast i małych miejscowości. W jednym przypadku jest bliżej bogactwa, w drugim biedy. Póki rozmawiamy na poważnie o interesach życiowych, to możemy dojść do całkiem pożytecznych wniosków. Jeżeli zaczynamy próbować tylko stawiać na swoim, to kreujemy pole dla populistów i awanturników.
Jak partie reprezentujące ludzi przedsiębiorczych mogły podnieść VAT i składkę rentową, a planują także wyższe składki dla samozatrudnionych?
VAT na więszkość produktów został podniesiony o 1 pkt. proc., a na żywność obniżony o 2 pkt. proc., więc było to rozwiązanie zrównoważone. Jeśli chodzi o składkę rentową, to zgadzam się, że jest to podwyższenie kosztów po stronie pracodawców. Jest to związane z tym, że została ona obniżona w czasie prosperity. Przywracamy tą składkę także po to, aby zachować równowagę finansów publicznych, natomiast jeśli chodzi o składki od samozatrudnionych, to są to na razie pomysły.
Ale niebezpieczne.
Trochę tak, ale mam nadzieję, że takie projekty nie będą realizowane.
Nie jest więc pan na pewno także zachwycony pomysłami wprowadzania PIT dla rolników.
To spowoduje ogromy wzrost kosztów administracyjnych – te podatki ktoś musi wyliczać, egzekwować, sprawdzać. Lepiej wprowadzać system ryczałtowy, ale to temat na odrębny wywiad.
Panuje przekonanie, że kontestowanie projektów przez PSL to konsekwencja tego, że minister finansów nie rozłożył PSL-owi spłaty długu na dłuższy okres i umorzył części odsetek.
Powinien Pan jeszcze powiedzieć, że minister Rostowski podpisał wniosek do prezesa NBP o wysłanie 30 mld zł do MFW, to wyjdzie już teoria całkiem spiskowa.
Ale ma pan o to żal do ministra Rostowskiego.
W polityce nie ma miejsca na takie emocje. Można mieć żal w relacjach osobistych, ale nie w biznesowych czy politycznych.
Rozmawiał Mariusz Staniszewski i Bartosz Marczuk