Zorganizowane grupy przestępcze szybko zwiększają liczbę urzędników i funkcjonariuszy państwa, specjalistów od finansów, których udaje im się namówić do współpracy. Przekupują ich lub wręcz wciągają do gangu. – Zorganizowana przestępczość częściej używa dziś umysłu niż siły. Dlatego korzysta z rad nieuczciwych urzędników skarbowych, bankowych czy z sektora finansowego – tłumaczy wybitny kryminolog, prof. Brunon Hołyst.
Tych, którzy zaczynają stale pracować dla gangu, nazywa się konsultantami. Często ich rola odpowiada tej, jaką we włoskiej mafii pełnili consigliere.
– To niemal prawa ręka bossa: doradzają, w jakie wejść interesy, jak zwiększyć zyski czy jak uniknąć kary – mówi „Rz" dr Zbigniew Rau, kryminolog. Zbadał on blisko 60 świadków koronnych, których zeznania pozwoliły rozbić grupy przestępcze. Podobne badania przeprowadził w 2009 i 2001 r., co pozwala na porównania i wychwycenie tendencji.
Niemal wszyscy (88 proc.) zbadani koronni twierdzą, że liderzy grup mieli takich doradców. Wciąż najczęściej są nimi adwokaci – na nich wskazało 79 proc. świadków. Ale w takiej roli znacząco przybywa przedstawicieli organów ścigania: policjantów i prokuratorów. Trzy lata temu wskazywało na nich 26 proc. koronnych, dziś 66 proc. Pracowników urzędów skarbowych wymienia prawie połowa świadków (48 proc.), gdy w 2009 r. – tylko 15 proc. Co drugi koronny wskazuje bankowców – nieco więcej niż w 2009 r. i aż o dwie trzecie więcej niż w 2001 r.
– Nieuczciwi pracownicy banków podpowiadają, jak wyłudzić kredyt, urzędnicy skarbowi – jak uniknąć płacenia podatku czy wyprać brudne pieniądze i nie wzbudzić podejrzeń – mówi dr Rau. – Nieuczciwi prokuratorzy czy sędziowie mogą wpływać na tok śledztwa lub sprawić, że go nie będzie.