Kawior nasz powszedni

Obrońca tytułu zagra w środę w półfinale z Portugalią

Publikacja: 25.06.2012 02:04

Xabi Alonso zdobył dla Hiszpanii obie bramki, fot. Michael Sohn

Xabi Alonso zdobył dla Hiszpanii obie bramki, fot. Michael Sohn

Foto: AP

Jeśli Niemcy meczem z Grecją dali Hiszpanom znać przed ewentualnym finałem: „Jesteśmy na was gotowi", to właśnie dostali odpowiedź: „Jeszcze to przemyślcie". A razem z Niemcami muszą przemyśleć wszyscy ci, którym się wydawało, że patrzą na agonię hiszpańskich mistrzów i ich pomysłu na futbol.

To nie jest piękna Hiszpania, nie według tej miary, którą sama dla siebie ustaliła poprzednim mistrzostwem Europy. Teraz czasami nas zanudza graniem wszerz, brakuje jej rozmachu, dusi się we własnym sosie, przypomina, że słowo tiki-taka powstało nie jako komplement, ale kpina (trener Javier Clemente szydził tak z Barcelony w latach 80.). Jej podania ciągle są wyśmienite, ale trochę się nam już przejadł ten kawior, chcielibyśmy zobaczyć od czasu do czasu coś prostszego, niż próby wejścia z piłką do bramki, ten sam problem mieliśmy w ostatnim sezonie z Barceloną.

Ale pokonać tę przynudzającą Hiszpanię jest tak samo trudno jak wtedy, gdy w 2008 roku nokautowała pięknem. Tym się różni od Barcy. Nie jest tak przywiązana do swoich ideałów, nie uważa piękna za cel sam w sobie, najważniejsze to dopaść rywala.

Francuzom pierwszego gola strzeliła zupełnie nietypowo dla siebie: Xabi Alonso uderzył głową po dośrodkowaniu Jordiego Alby. A rzut karny, wykorzystany też przez Alonso, Hiszpanie zawdzięczają rezerwowym. Santi Cazorla podawał, Pedro został sfaulowany. Vicente del Bosque kolejny raz udowodnił, że jest mistrzem błyskawicznych diagnoz i odmieniania drużyny podczas meczu.

Już to kiedyś widzieliśmy, dwa lata temu w mundialu. „El Pais" napisał przed meczem z Francją, że Hiszpania w Polsce i na Ukrainie przegląda się w lustrze z RPA. Tam też bywała w kłopotach, nie zachwycała, strzały na bramkę trzeba było z niej wyciągać siłą, w żadnym meczu fazy pucharowej nie zdobyła więcej niż jednej bramki. Ale też żadnego gola od 1/8 finału do finału nie straciła. Bo hiszpańska gra podań to jest, o czym często zapominamy, świetny pomysł na obronę. Może nawet lepszy niż na atak.

Przekonali się o tym Francuzi, którzy nie potrafili sobie stworzyć ani jednej naprawdę groźnej sytuacji. Trener Laurent Blanc na początku meczu zaraził drużynę swoim strachem, przez co Hiszpania szybko strzeliła bramkę, a wtedy rywal był już zgubiony.

Skończyły się emocje i ładna gra Hiszpanów z pierwszych minut. Zaczęło – posiadanie piłki dla posiadania. Blanc wprowadzał na boisko kolejnych ofensywnych piłkarzy, Francja miała w drugiej połowie przewagę, ale nie była bliższa wyrównania. A del Bosque zrobił dwie zmiany w ataku i niedługo później było po meczu. „My byliśmy kotem, a oni myszami. Jakie to proste" – napisał „As".

Francuska prasa jest swoimi piłkarzami załamana. „Francja nieobecna na boisku. To logiczny koniec bezsilnego zespołu" – znęca się „L'Equipe".

Karim Benzema nie strzelił w mistrzostwach bramki, nie zostawił po sobie żadnych wspomnień. Franck Ribery nie miał miejsca, by się rozpędzić. Ale dziennik „Le Parisien" jako pierwszego wywołuje do rozliczeń Samira Nasriego, który dał słabą zmianę, przepadł na boisku bez wieści. A potem wyzwał dziennikarza, tym razem z agencji AFP, bo wcześniej, po remisie z Anglią 1: 1, kazał się zamknąć reporterowi „L'Equipe".

Francuzi skupią się teraz na konfliktach między piłkarzami i wojnach z prasą, ale prawda o nich w Euro jest taka, że mieli po prostu zbyt mało wybitnych piłkarzy.

Del Bosque nie boi się cały czas zmieniać drużyny, odmładzać ją i poprawiać. W Euro 2008 i mundialu 2010 lewym obrońcą był Joan Capdevila, dobry duch drużyny, ale też jej najsłabszy punkt. Sam o sobie mówił, że jest kaczorem wśród delfinów. Z Jordim Albą Hiszpania jest dużo groźniejsza. Ale Portugalia, którą łatwo wyeliminowała dwa lata temu z mundialu, też jest lepsza niż wtedy.

Sergio Busquets wiedział, co mówi, gdy upominał niedługo po awansie do półfinału: – Pamiętajmy, zagramy przeciw Portugalii, a nie przeciw Cristiano Ronaldo. ?

Donieck: Hiszpania – Francja 2: 0 (1: 0)

Bramki

: Xabi Alonso (19 i 90+1-k).

Żółte kartki

: S. Ramos (Hiszpania); Y. Cabaye, J. Menez (Francja). Sędziował N. Rizzoli (Włochy). Widzów 47 000.

Hiszpania

: Casillas – Arbeloa, Pique, Ramos, Alba – Xavi, Busquets, Xabi Alonso – Silva (65, Pedro), Fabregas (67, Torres), Iniesta (84, Cazorla).

Francja

: Lloris – Reveillere, Rami, Koscielny, Clichy – M'Vila (79, Giroud) – Debuchy (64, Menez), Cabaye, Malouda (65, Nasri), Ribery – Benzema.

Jeśli Niemcy meczem z Grecją dali Hiszpanom znać przed ewentualnym finałem: „Jesteśmy na was gotowi", to właśnie dostali odpowiedź: „Jeszcze to przemyślcie". A razem z Niemcami muszą przemyśleć wszyscy ci, którym się wydawało, że patrzą na agonię hiszpańskich mistrzów i ich pomysłu na futbol.

To nie jest piękna Hiszpania, nie według tej miary, którą sama dla siebie ustaliła poprzednim mistrzostwem Europy. Teraz czasami nas zanudza graniem wszerz, brakuje jej rozmachu, dusi się we własnym sosie, przypomina, że słowo tiki-taka powstało nie jako komplement, ale kpina (trener Javier Clemente szydził tak z Barcelony w latach 80.). Jej podania ciągle są wyśmienite, ale trochę się nam już przejadł ten kawior, chcielibyśmy zobaczyć od czasu do czasu coś prostszego, niż próby wejścia z piłką do bramki, ten sam problem mieliśmy w ostatnim sezonie z Barceloną.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!