Regulamin postępowania z inicjatywami legislacyjnymi Platformy Obywatelskiej, do którego dotarła „Rz", pokazuje, jak mało do powiedzenia w obecnej kadencji Sejmu mają parlamentarzyści PO.
Zapisana w nim zasada, że posłowie i senatorowie, którzy reprezentują klub w pracach nad rządowym projektem, nie mogą bez akceptacji rządu zgłosić żadnej poprawki, potwierdza, że parlamentarzystów sprowadzono do roli maszynki do głosowania. Regulamin przewiduje także stworzenie rejestru prac legislacyjnych nad każdym projektem, w którym trzeba wpisać autora poprawki, osobę ją zgłaszającą, a także akceptację (lub jej brak) rządu.
Regulamin obowiązuje od grudnia 2011 r. – W poprzedniej kadencji potrzebna była tylko akceptacja prezydium klubu, ale nie musiałem wypełniać formularzy ze zgodami z odpowiednich ministerstw – opowiada jeden z posłów PO.
Opozycja mówi o ubezwłasnowolnieniu posłów. – Platforma powinna ujawnić ten rejestr poprawek, zobaczylibyśmy, ile z nich zostało wziętych pod uwagę – komentuje Przemysław Wipler z PiS.
Kierownictwo Klubu PO tłumaczy, że chodzi jedynie o utrzymanie porządku. – Bywały różne kontrowersyjne poprawki. Mając rejestr, wiemy, kto bierze odpowiedzialność za daną poprawkę – podkreśla Małgorzata Kidawa-Błońska.