Budowlańcy z Warmii okradali banki

Kiedy udało im się raz, powtarzali napady na banki. Aby zmylić policję, przenieśli się do innych miast.

Publikacja: 11.03.2013 01:33

Budowlańcy z Warmii okradali banki

Foto: Fotorzepa, Bogusław Florian Skok Bogusław Florian Skok

Bandyci przez kilka miesięcy terroryzowali stolicę i inne sąsiednie miasta. W końcu zostali zatrzymani. Czterech mężczyzn na razie usłyszało zarzuty trzech napadów.

Do pierwszego napadu doszło latem ubiegłego roku. Wtedy to zamaskowany bandyta napadł na mały oddział jednego z banków na Bemowie. – W ręku miał broń, zagroził jej użyciem. Kasjerka wydała mu pieniądze. Kilkanaście tysięcy złotych – opowiada jeden z policjantów. Bandyta spokojnie wyszedł z placówki i wsiadł do samochodu, w którym czekali na niego dwaj wspólnicy.

Ten pierwszy napad rozzuchwalił przestępców. Uznali, że skoro w jednym oddziale udało im się ukraść pieniądze, to uda się i w kolejnych. Dlatego przy następnych napadach wybierali głównie ten sam bank – mówi policjant. Dodaje, że nie z każdego oddziału bandyci wynosili pieniądze. – W niektórych była obsługa bezgotówkowa – dodaje oficer policji.

Pod koniec ubiegłego roku takich napadów było mniej w stolicy. Ale wedle takiego scenariusza zanotowano w Łodzi taki sam napad i próby napadów w miastach na Mazowszu. Policjanci zaczęli analizować te sprawy. Porównywali zdjęcia z kamer bankowych, numery samochodów oraz telefonów komórkowych, które były zarejestrowane w pobliżu banków, gdzie doszło do napadów.

Po pierwszym udanym napadzie postanowili okradać kolejne banki

– Ta praca przyniosła nam sukces. Udało się ustalić, kto mógł napadać na oddziały w Warszawie – dodaje policjant.

– Wytypowano mężczyzn, którzy stoją za tymi napadami. We Włochach zatrzymano dwóch braci (mają różne nazwiska) 24-letniego Adama S. oraz  27-letniego Michała Z. Mężczyźni akurat obserwowali bank, który chcieli okraść. Gdy zobaczyli policję, próbowali uciec. Nie udało im się.

Po kilku godzinach w ręce policji wpadł 25-letni Tomasz R., także z Mazur., a potem 23-letni Arkadiusz K. z Podlasia.

– Trzech z tych mężczyzn to byli budowlańcy, którzy pracowali dorywczo w Warszawie, a czwarty jest kolegą jednego z zatrzymanych – mówi policjant. Jak ustalono, robotnicy napadali na banki, bo uznali, „że więcej pieniędzy zarobią w ten sposób, niż tyrając na budowie".

Zatrzymani już usłyszeli zarzuty trzech napadów na banki w stolicy. Czekają na kolejne. Zarówno w Warszawie, jak i m.in. w Łodzi. Grozi im do 15 lat więzienia.

Bandyci przez kilka miesięcy terroryzowali stolicę i inne sąsiednie miasta. W końcu zostali zatrzymani. Czterech mężczyzn na razie usłyszało zarzuty trzech napadów.

Do pierwszego napadu doszło latem ubiegłego roku. Wtedy to zamaskowany bandyta napadł na mały oddział jednego z banków na Bemowie. – W ręku miał broń, zagroził jej użyciem. Kasjerka wydała mu pieniądze. Kilkanaście tysięcy złotych – opowiada jeden z policjantów. Bandyta spokojnie wyszedł z placówki i wsiadł do samochodu, w którym czekali na niego dwaj wspólnicy.

Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”