Odcinek 2: Piszcie do nas na Berdyczów!
Odcinek 3: Testujemy jakość asfaltu
Odcinek 4: Dzień, jakich nie lubimy
15 lipca 2013, nad Wołgą
stan licznika: 2011 km
Aktualizacja: 15.07.2013 21:58 Publikacja: 15.07.2013 21:58
Pierwszy szczupak nad Wołgą
Foto: DISCOVER 4X4
Odcinek 2: Piszcie do nas na Berdyczów!
Odcinek 3: Testujemy jakość asfaltu
Odcinek 4: Dzień, jakich nie lubimy
15 lipca 2013, nad Wołgą
stan licznika: 2011 km
W zasadzie Rosja zasługuje na osobną powolną podróż. Mawia się (właściwie mawia rosyjski entuzjasta Eustachy Ścibor-Rylski), że Rosji nie pozna się w nawet długiej podróży, cała prawda o Rosji jest w literaturze (klasycznej, przedrewolucyjnej). Nie zgadzam się z tym uproszczeniem, bo wzruszają mnie wszystkie pasiołki, chutory, których nazwy brzmią jak zdrobniałe żeńskie imiona i kończą się na –ewka, -owka, -awka. Więc omijamy traumatycznie zaniedbany Kursk, dynamiczny Woroneż, zatłoczony Saratów. O tych miastach nic dobrego powiedzieć nie potrafię więc wolę milczeć. Wybieramy prowincję między Donem i Wołgą. Nieskończoną przestrzeń, która mogłaby wykarmić pół świata, a żywi może jego jeden procent. Krainę czarnoziemu, który rzeczywiście czarny jest jak węgiel. Wokół zresztą już po żniwach, a jak nie to w nocy mijamy pracujące kombajny.
Bo zamiast spać, całą noc jedziemy, by wschód słońca zobaczyć nad Wołgą. W małej wiosce Aleksiejewka. To granica Rosji niezniszczonej przez wojnę drugą światową. Tutaj zachowała się drewniana wiejska architektura. Urocza, choć coraz mocniej nachylona nad własną biedą. Jednoizbowe chatki oszpecone instalacjami gazowymi, chuda krowina, pojedyńcza jabłoń rodząca kwaśne jabłka. Skromne sklepiki, a przed nimi jeszcze babcie z kartoszką, rybacy z rybą. Wszystko co do zepsucia było, zepsuto we własnym, sowieckim towarzystwie. Degradacja infrastruktury straszliwa. Jedyna dobrze utrzymana posesja to oczywiście odnowiona cerkiew. Sennie, pusto, cicho.
Po to gnaliśmy nocą, by w dzień nad Wołgą popiknikować. Zdarzył nam się trzykilogramowy szczupak (mniejsza o to jak i za ile) więc grill się ucieszył jak cholera. Smacznie było i obficie. A w zasięgu wzroku na nadwołżańskich skarpach nikogo. No prawie… była jedna nudystka. Świat prowincjonalny jest piękny! I dobrze zbudowany. Ma wszystkiego ciut więcej niż potrzeba, niebieskie oczy, blond włos i najchętniej by stąd (z Aleksiejewki) uciekła. Może i dobrze, że na starość wzrok już nie ten… Więc skromnie uciekamy my.
I tak pomykamy dalej wzdłuż Wołgi, przez wioski i miasteczka, w których nikt się nie wstydzi pomnika Lenina (w końcu nie chodzi o to co nam się podoba, ale co nie przeszkadza im!), ani ulicy Marksa i Czapajewa.
Dzień był wypoczynkowy więc noc pewnie będzie znów szofersko pracowita.
Samochodami z Krakowa do centrum Euro-Azji, do Lhasy w Tybecie. Konwój samochodów terenowych ruszył 12 lipca 2013.
Szczegóły na www.rp.pl/Tybet2013 oraz na stronie www.discover4x4.com.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: rp.pl
O czym dzisiaj rozmawialiśmy? Zapraszamy do obejrzenia najciekawszych fragmentów programu #RZECZo...
Wyobraź sobie ogród, który nie tylko wygląda pięknie, ale też staje się Twoją prywatną oazą spokoju. Miejsce, w...
Prezydentura Trumpa w czasie wojny w Ukrainie to dla Unii Europejskiej równanie z dwoma niewiadomymi. Pierwszy k...
Komentuje Tomasz Krzyżak z działu krajowego „Rzeczpospolitej”.
Serwis GoWork.pl to coś więcej niż tylko portal z ofertami pracy. Strona oferuje bowiem dużo szerszy zakres funk...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas