E-maile o podłożeniu ładunków wybuchowych zostały rozesłane w czerwcu do 22 instytucji w kraju, w tym szpitali, sądów i centrów handlowych oraz prokuratur. Wywołały ogromne zamieszanie, w efekcie trzeba było ewakuować 2,5 tys. osób.
Za fałszywymi alarmami ma stać – według śledczych – właśnie Marcin L. Został on zatrzymany na lotnisku w Pyrzowicach, zaraz po tym, kiedy przyleciał z Anglii, gdzie dorywczo pracował.
Dotychczas śledztwo przeciwko Marcinowi L. prowadziła Prokuratura Okręgowa w Katowicach. To ona postawiła mu zarzuty. Jednak ze względu na fakt, że ona również jest pokrzywdzona w sprawie – do tej prokuratury także trafił e-mail informujący o podłożeniu bomby - postępowanie przekazano do Łodzi.
- Łódzka prokuratura okręgowa została wyznaczona do prowadzenia tego śledztwa - potwierdza "Rz" Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego.
Według ustaleń „Rz", nazwisko Marcina L. znajdowało się w rozsyłanych wiadomościach, a jego przeszłość jest dobrze znana organom ścigania. Był trzykrotnie skazany za przestępstwa za pomocą Internetu. W sieci ogłaszał się jako specjalista od utrzymania serwisu internetowego, e-commerce i programowania. Wyroki otrzymywał w zawieszeniu i nadal parał się oszustwami.