Greka, łacina, włoski, francuski, angielski, niemiecki i polski zostały wykorzystane do sformułowania wyborczego komunikatu prof. Legutki. Związany z PiS polityk przekonuje, że na "Polakach spoczywa przyszłość Europy", której inne narody dały "wielkie idee i wielkie odkrycia".

- Mieliśmy problem z wizerunkiem profesora, który jest kojarzony z tłumaczeniem Platona, a nie z tym że od 10 lat jest w polityce - tłumaczy jeden ze sztabowców Legutki. Dodaje, że sztab chciał też przełamać negatywny stereotyp, dotyczący kandydatów PiS, którzy jadą do Europy nieprzygotowani.

Zapewnia, że europoseł zna wszystkie języki, którymi się posłużył. - Studiował anglistykę, więc ten język dla niego na równi z polskim. Świetnie zna również francuski, potrafi dogadać się po niemiecku i włosku. Zaś z greki i łaciny robił przekłady - wymienia.

Według niego Legutko początkowo nie chciał się na spot zgodzić. - Walczyliśmy z nim, bo nie chciał się tym chwalić. Argumentem, który go przekonał jest treść przesłania filmu - mówi nasz rozmówca.

Z tego powodu spot nie będzie emitowany w lokalnych mediach, a jedynie w internecie. - Kończy nam się już budżet na tego typu materiały - tłumaczy (kandydaci mają limity na kampanię).