Michał Kołodziejczyk z Sao Paulo
To nie było użycie siły. Przyszła policja i powiedziała, że od dziś czynsz za mieszkanie w faweli nie będzie wynosił trzysta reali miesięcznie, ale osiemset. A jak nie, to wjadą buldożery, bo tutaj powstanie stadion i dookoła nie może być widać biedy. Wiadomo, będzie patrzył cały świat.
Na osiemset reali nikt nie mógł sobie pozwolić, więc buldożery wjechały. W ludzi. Nikt nie przejmował się tym, co się z nimi stanie, gdzie pójdą ci, którzy przeżyli. W RPA cztery lata temu było podobnie – droga od lotniska na stadion w Kapsztadzie była oczyszczona z innych widoków, niż Góra Stołowa. Tutaj w Brazylii jest jednak trochę inaczej, bo ludzie potrafią krzyczeć. Krzyczą tak głośno, jak potrafią. Zrobili „invasao", zajęli teren kilka kilometrów od stadionu, postawili swoje namioty, przywiesili tabliczki – „tu mieszka Adriana Silveira".
Właściwie nie, to nie są namioty. Rusztowanie z drewna, ściany z worków na śmieci. Żeby dach się nie zapadał używa się nici, takich zwyczajnych. W sobotę o 17 na głównym placu faweli była impreza z okazji miesięcznicy, specjalnie w tym celu zbudowano podest dla DJ'a. Na tym samym placu do tej pory odbywały się zebrania, na których Edmilson odpowiadał na pytania ludzi, którym przyszło tu mieszkać. Edmilson ma dużo tatuaży i życzliwość w oczach, pod warunkiem, że zdejmie okulary przeciwsłoneczne.
Ludzie, którzy nie pogodzili się z wysiedleniem, założyli własne osiedle. Jest niedaleko lotniska, w Parque de Campo. Kiedy wejdzie się na samą górę, widać stadion. Najbiedniejsi po prostu przyszli i zaczęli budować swoje sypialnie. Teraz, po miesiącu, jest ich pięć tysięcy. Pani Maria nie chce rozmawiać, zasłania twarz, ma 78 lat. Nie widać jej twarzy, przykrywa się workiem na śmieci, bo nikomu nie ufa. Mieszkająca obok Grausi jest młodsza, ma czworo dzieci, nie zasypia w nocy, bo się boi. Mówi głównie, kiedy dyktafon jest wyłączony, bo przy włączonym się boi. - Gdybym oficjalnie powiedziała, że jest tu niebezpiecznie, policja miałaby argument, żeby użyć wobec nas siły – tłumaczy.