Ekspert Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, dr Adam Bodnar zuważa, że warszawska prokuratura, która zleciła funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wejście do redakcji „Wprost" i żądanie wydania nagrań poszła na skróty zamiast innymi metodami ustalać kto potajemnie nagrał polityków.
- Żądanie od dziennikarzy wydania rzeczy, które są objęte tajemnicą dziennikarską to środek stosowany w absolutnie najbardziej ekstremalnych sytuacjach, kiedy nie można przeprowadzić czynności procesowych w inny sposób. W tym przypadku z taką sytuacją nie mamy do czynienia – mówi „Rz" dr Adam Bodnar.
Dlaczego - zdaniem ekspertów - śledczy nie powinni żądać wydania nagrań?
- Mleko się rozlało, nagrane rozmowy już zostały opublikowane, wydanie nagrań nie odwróci tego, co już się stało. Na potrzeby śledztwa prokuratura może sięgnąć po dowody polegające na publikacji treści rozmów – tłumaczy ekspert Fundacji.
Także mec. Artur Wdowczyk, doradca Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, zszokowany wejściem do „Wprost" funkcjonariuszy ABW uważa, że te działania mogą naruszać tajemnicę dziennikarską.