Małopolski sejmik jest jednym z największych w Polsce (po mazowieckim i śląskim). By w nim rządzić, trzeba mieć przynajmniej 20 z 39 radnych.
W województwie ze stolicą w Krakowie rządzi koalicja PO–PSL, która liczy łącznie 21 przedstawicieli. Dwóch radnych ma SLD, a PiS, który minimalnie przegrał z PO, wprowadził 16, tyle że sześciu w trakcie kadencji związało się z Solidarną Polską.
Zawarta w lipcu koalicja na prawicy sprawia, że PiS i stronnicy Zbigniewa Ziobry znów muszą ze sobą współpracować. To właśnie to połączenie, a także głosy wyborców Polski Razem, również związanej sojuszem z PiS, sprawiają, że zjednoczona prawica po wyborach może się obyć bez dodatkowego koalicjanta.
Wewnętrzna rywalizacja w tym obozie nie zawsze jednak wpływa korzystnie na wynik. Nie chodzi tylko o starcia PiS z mniejszymi partiami. Listy faworyta wyborów to zlepek interesów kilku posłów z regionu. Najbardziej brakuje na nich samorządowców. Sprawę omawiano, gdy prawica negocjowała wspólne listy. PiS nie zgodził się jednak na ustąpienie bezpartyjnym lokalnym liderom miejsc ze swojej puli.
Wykorzystała to PO, która nakłoniła do kandydowania włodarzy kilku miejscowości – burmistrzów: Chrzanowa Ryszarda Kosowskiego, Andrychowa Tomasza Żaka i Muszyny Jana Golbę.