Przed wyborami, jak większość politologów, mówił pan, że afera madrycka zaszkodzi PiS. Uderzy się pan teraz w pierś?
Dr hab. Rafał Chwedoruk, politolog z UW: Nie, bo wyraźnie podkreślałem, że afera nie zdemobilizuje wyborców PiS. Pytanie było, czy zdoła ponadstandardowo zmobilizować elektorat PO. Nie zdołała. W 2012 roku nastąpiło przesunięcie w polskiej polityce. Z powodu m.in. podniesienia wieku emerytalnego PiS wskoczyło na pierwsze miejsce. Na chwilę tę nową normę zakłócił przed eurowyborami niecodzienny czynnik ukraiński. Teraz wszystko wróciło na swoje tory. Efekt Tuska przestał działać, a PiS ma ważną przewagę – zdolność większej mobilizacji wyborców.
Dlaczego więc do ostatnich dni przed wyborami sondaże wskazywały zwycięstwo PO?
Już w latach 90., a potem w 2005 roku występował efekt nadreprezentacji w sondażach orientacji wielkomiejsko-liberalnej. Deklarowanie poparcia dla PO było modne, a przy urnach część wyborców głosowała inaczej. Trudno się dziwić, że sondaże znów nie tyle nie doceniają PiS, ile przeszacowują PO.
A może na finiszu kampanii PiS stało się coś, co przyciągnęło wyborców?