Reklama

Prezydent Bronisław Komorowski o zmianach w Państwowej Komisji Wyborczej

Prezydent zapowiada takie zmiany w prawie, które doprowadzą do wymiany składu Państwowej Komisji Wyborczej.

Aktualizacja: 20.11.2014 10:38 Publikacja: 20.11.2014 01:10

Prezydent Bronisław Komorowski o zmianach w Państwowej Komisji Wyborczej

Foto: PAP, Bartłomiej Zborowski

Bronisław Komorowski spotkał się wczoraj z prezesami Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego. To oni wskazują członków Państwowej Komisji Wyborczej i mogą złożyć do prezydenta wniosek o ich odwołanie.

Tyle że – jak nieoficjalnie wiadomo – prezesi nie palą się do wyciągania konsekwencji wobec swoich nominatów. Rzecznik SN sędzia Piotr Hofmański oświadczył jeszcze przed spotkaniem: – Pierwszy prezes Sądu Najwyższego ma pełne zaufanie do sędziów, którzy zostali wskazani do zasiadania w PKW, i żadne okoliczności na tym etapie nie uzasadniają ich odwołania. Jego zdaniem nie zawinili ludzie, tylko system.

Komorowski po spotkaniu także wypowiedział się przeciwko natychmiastowym dymisjom w PKW. – Próba odwołania PKW jeszcze w trakcie trwania wyborów, bo przecież mamy jeszcze drugą turę, to po prostu szaleństwo – oświadczył. Bronił także zasady, że członkami PKW są sędziowie, których nazwał „gwarantami bezstronności, uczciwości i legalności wyborów". – Ale niewątpliwie nie są to specjaliści od zarządzania – przyznał.

Prezydent nie posłuchał apelu Andrzeja Dudy (PiS), swego przyszłego konkurenta w walce o prezydenturę, który chce odwołania całej PKW.

Komorowski odpowiedział mu nie wprost: – Przejawem braku odpowiedzialności za państwo jest zachęcanie do hurtowego odwoływania członków komisji. W sytuacjach trudnych miarą stosunku do państwa jest to, czy się je stabilizuje czy świadomie destabilizuje. Powinni o tym pamiętać wszyscy poważni politycy i wszyscy kandydaci na poważnych polityków.

Reklama
Reklama

Zdaniem Komorowskiego w pierwszej kolejności należy podać wyniki niedzielnego głosowania, a następnie dokończyć wybory. – Po wyborach przyjdzie czas na wnikliwą ocenę funkcjonowania PKW. Być może powinno to oznaczać również decyzje personalne, ale przeprowadzane w zgodzie z obowiązującym prawem – dodał.

Komorowski uważa, że w szczególności należy skontrolować prace Krajowego Biura Wyborczego, podległej PKW jednostki odpowiedzialnej za techniczną stronę głosowania.

Od niemal ćwierć wieku kieruje nim Kazimierz Czaplicki, który jest jednocześnie sekretarzem PKW i jedyną osobą, którą można odwołać bez zgody prezesów sądów. Czaplicki już zresztą wziął na siebie odpowiedzialność za wyborczą kompromitację, a zatem może się stać kozłem ofiarnym.

Ale bez względu na typowy dla Komorowskiego ostrożny i uspokajający ton wszystko wskazuje na to, że członkowie PKW także poniosą konsekwencje.

Przez lata PKW stała się synekurą dla – głównie emerytowanych – sędziów trzech najważniejszych sądów. Sędziowie raz powołani w skład PKW stają się praktycznie nieusuwalni. Wczoraj prezydent zapowiedział, że to się zmieni. Uznał za konieczne znowelizowanie kodeksu wyborczego, tak aby wprowadzić kadencyjność i rotacyjność członków PKW, a także zwiększenie uprawnień jej przewodniczącego, szczególnie jeśli chodzi o nadzór nad KBW. Zmian w kodeksie wyborczym domaga się także PiS.

Komorowski zastrzegł jednak, że nie zgodzi się na proponowane przez niektóre środowiska polityczne upartyjnienie składu PKW, czyli zastąpienie sędziów partyjnymi nominatami. – Następstwem takiej decyzji byłyby kolejne oskarżenia o nieuczciwość wyborów, a pewnie nawet o ich sfałszowanie – stwierdził prezydent.

Reklama
Reklama

Każdy kolejny dzień opóźnień w podaniu wyników powoduje, że w ustach polityków coraz częściej pojawia się postulat przeprowadzenia ponownego głosowania. Takie głosy słychać od prawa do lewa – od Jarosława Gowina (Polska Razem) przez lidera SLD Leszka Millera po Andrzeja Rozenka (Twój Ruch). Miller idzie najdalej: domaga się nie tylko powtórzenia wyborów na wszystkich szczeblach, ale także zaproszenia do Polski misji obserwacyjnych Parlamentu Europejskiego oraz OBWE, które miałyby pilnować uczciwości wyborów. Lewica ma argumenty: to przypadki błędnego przygotowania kart wyborczych, duża liczba głosów nieważnych w niektórych okręgach, a także ataki na serwery PKW. Przedstawiciele SLD – co jest niespodzianką – przyjęli w środę zaproszenie od Jarosława Kaczyńskiego na spotkanie w tej sprawie.

Największy sceptycyzm słychać w PSL, które w wyborach wypadło nadspodziewanie dobrze (choć z braku wyników trudno określić, jak dobrze). – Nie należy mówić o powtarzaniu w całości wyborów, tylko o powtórzeniu głosowania w poszczególnych obwodach, gdy okaże się to zasadne w wypadku nieprawidłowości – oświadczył lider ludowców Janusz Piechociński.

W środę – co zaskakujące – powtórzenia wyborów nie wykluczył minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk.

Prezydent ma inne zdanie. Ostro skrytykował wczoraj tych polityków, którzy domagają się powtórzenia wyborów. – Nie ma zgody na kwestionowanie uczciwości wyborów, na przykład przez lansowanie szkodliwej tezy o konieczności powtórzenia wyborów. To odmęty szaleństwa – oświadczył.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama