Bronisław Komorowski spotkał się wczoraj z prezesami Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego. To oni wskazują członków Państwowej Komisji Wyborczej i mogą złożyć do prezydenta wniosek o ich odwołanie.
Tyle że – jak nieoficjalnie wiadomo – prezesi nie palą się do wyciągania konsekwencji wobec swoich nominatów. Rzecznik SN sędzia Piotr Hofmański oświadczył jeszcze przed spotkaniem: – Pierwszy prezes Sądu Najwyższego ma pełne zaufanie do sędziów, którzy zostali wskazani do zasiadania w PKW, i żadne okoliczności na tym etapie nie uzasadniają ich odwołania. Jego zdaniem nie zawinili ludzie, tylko system.
Komorowski po spotkaniu także wypowiedział się przeciwko natychmiastowym dymisjom w PKW. – Próba odwołania PKW jeszcze w trakcie trwania wyborów, bo przecież mamy jeszcze drugą turę, to po prostu szaleństwo – oświadczył. Bronił także zasady, że członkami PKW są sędziowie, których nazwał „gwarantami bezstronności, uczciwości i legalności wyborów". – Ale niewątpliwie nie są to specjaliści od zarządzania – przyznał.
Prezydent nie posłuchał apelu Andrzeja Dudy (PiS), swego przyszłego konkurenta w walce o prezydenturę, który chce odwołania całej PKW.
Komorowski odpowiedział mu nie wprost: – Przejawem braku odpowiedzialności za państwo jest zachęcanie do hurtowego odwoływania członków komisji. W sytuacjach trudnych miarą stosunku do państwa jest to, czy się je stabilizuje czy świadomie destabilizuje. Powinni o tym pamiętać wszyscy poważni politycy i wszyscy kandydaci na poważnych polityków.