Szczęśliwa jedynka za 6 punktów procentowych

O 700 tys. wyborców więcej zagłosowało na PSL z tego powodu, że ta partia znalazła się na pierwszej stronie wyborczej książki – uważa dr Jarosław Flis, socjolog i znawca systemów wyborczych.

Aktualizacja: 20.01.2015 11:40 Publikacja: 20.01.2015 11:30

Szczęśliwa jedynka za 6 punktów procentowych

Foto: Fotorzepa/Bartłomiej Żurawski

Okazuje się, że pierwsze miejsce w książce wyborczej dało partii Janusza Piechocińskiego niebagatelne profity polityczne. Dr Flis oszacował to porównując wyniki na poziomie powiatów. W jednej trzeciej z nich PSL zawarło koalicje pod inną nazwą niż partyjny szyld, a tym samym jego lista nie znalazła się na pierwszym miejscu w książce wyborczej, tylko lista PiS, która w skali kraju wylosowała drugi numer. W prawie wyborczym jest bowiem tak, że w pierwszej kolejności losuje się numery komitetów zarejestrowanych w całym kraju, a dalsze miejsca są rozlosowane wśród lokalnych komitetów, w tym koalicji.

- Wszędzie tam gdzie PiS znalazło się na pierwszym miejscu w książce wyborczej uzyskiwało lepszy wynik niż tam gdzie występowało na drugim miejscu, za PSL – mówi socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Flis porównując tegoroczne wyniki dodatkowo z wynikami wyborów samorządowych z 2010 roku ustalił, że PSL dzięki szczęśliwemu numerowi pierwszemu zyskało ok. 700 tys. głosów ekstra. Na poziomie powiatów oznacza to o 8 punktów procentowych lepszy wynik, a na poziomie sejmików o 6 punktów procentowych. Jak to możliwe?

- W wyborach samorządowych część ludzi jest zainteresowana wyłącznie głosowaniem na radnych gminnych i wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. W tych przypadkach mają wybranych wcześniej kandydatów – tłumaczy socjolog. - W przypadku wyborów do powiatów i sejmików wojewódzkich głosują na chybił-trafił. Gdy do dyspozycji była karta w postaci jednej płachty to ten losowy wybór rozkładał się dosyć równomiernie na wszystkie partie, ale w przypadku książeczki wyborczej przypadł w udziale komitetowi nr 1, a więc PSL-owi.

Krakowski socjolog zastrzega się jednak, że jego wyniki powinny być potwierdzone jeszcze na poziomie gmin.

Flis uważa też, że jego ustalenia nie mogą być podstawą do wniosku o unieważnienie wyborów. - W końcu trudno zabronić wyborcom, by głosowali na ślepo – zaznacza Flis. - Byłoby jednak dobrze, żebyśmy w wyborach parlamentarnych wrócili do jednej wielkiej listy wyborczej. W przeciwnym wypadku najważniejszym wydarzeniem politycznym kampanii parlamentarnej będzie losowanie numerów komitetów.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!