Taką odpowiedź na wniosek o udostępnienie informacji publicznej dostał Klub Jagielloński (KJ). Jak już informowaliśmy w „Rzeczpospolitej", stowarzyszenie walczy o wyjaśnienie wątpliwości, które narosły wokół wyborów samorządowych. Najpierw wymogło na poprzednich władzach PKW deklarację, że karty do głosowania będą przechowywane dłużej, niż przewiduje prawo.
Teraz walka toczy się o ponowne przeliczenie głosów, by ustalić, dlaczego tak drastycznie wzrosła liczba głosów nieważnych w wyborach do sejmików (z 12 do 18 proc.). Do 2011 r. kodeks wyborczy przewidywał podawanie przez komisje w protokołach, czy na nieważnej karcie nie wskazano żadnego kandydata, czy też postawiono więcej niż jeden krzyżyk.
Na tej podstawie Instytut Spraw Publicznych obliczył, że w poprzednich wyborach samorządowych w 2010 r. nieważne głosy to były przede wszystkim puste karty (72 proc. przypadków). O stworzenie podobnej statystyki po ostatnich wyborach walczy Klub Jagielloński. Nowelizacja kodeksu wyborczego sprawiła jednak, że nie ma danych, które istniały w poprzednich latach.
Stowarzyszenie dostało od Krajowego Biura Wyborczego informację o przyczynach głosów nieważnych w wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, bo nowelizacja z 2011 r. nie zlikwidowała obowiązku gromadzenia takich statystyk. Swoją odpowiedź wysłała też PKW, choć wniosek trafił jedynie do KBW, czyli urzędu, który zapewnia obsługę komisji.
„Ustalenie liczby głosów nieważnych oddanych w zeszłorocznych wyborach w szerszym zakresie niż wyżej podane wymagałoby ponownego ustalenia danych we wszystkich obwodach głosowania. Państwowa Komisja Wyborcza nie jest do tego uprawniona" – napisał przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński.