Rz: Od lat białoruska opozycja upamiętnia proklamowanie 25 marca 1918 roku Białoruskiej Republiki Ludowej, która przetrwała zaledwie kilkanaście miesięcy. Jaki ma to związek ze współczesną Białorusią?
Stanisław Szuszkiewicz: To najważniejsza data w naszej historii. Wtedy białoruskiej inteligencji udało się w bardzo ciężkich warunkach po raz pierwszy w historii ogłosić powstanie państwa białoruskiego. Zostały wyznaczone jego wyraźne granice, mimo że praktycznie nie zostało to zrealizowane. Zarzuca się, że Białoruś była wtedy proklamowana w warunkach niemieckiej okupacji. Ciekawe, jak mielibyśmy to zrobić, jeżeli nasz kraj zawsze był pod okupacją Rosji, Niemiec, a nawet Polski. Naszym przekleństwem jest to, że jesteśmy blisko Rosji, która niezależnie od systemu politycznego była i niestety nadal jest państwem agresywnym.
To bolszewicka Rosja zniszczyła wtedy białoruską republikę i wymordowała większość naszej elity.
Białoruskie władze nie uznają tej daty, a większość Białorusinów w ogóle nie słyszała o istnieniu BRL...
Od kilkudziesięciu lat wmawia się Białorusinom, że ich historia rozpoczęła się 3 lipca 1944 (oficjalny Dzień Niepodległości Białorusi), gdy Mińsk został wyzwolony od faszystów. Przekonuje się, że wtedy narodziło się państwo białoruskie. Widziałem te wydarzenia na własne oczy, gdy do Mińska wjechał pierwszy radziecki czołg. Bez wątpienia jest to dla mnie święto, ponieważ oznaczało to koniec niemieckiej okupacji. Tymczasem nie jest to wydarzenie tej samej rangi co 25 marca 1918 roku. Pamięć jest podstawą dla formowania tożsamości narodowej Białorusinów. Prawdą jest również to, że nie walczyliśmy w obronie swojej tożsamości, tak jak robili to np. Finowie. Dlatego idee te nie zakorzeniły się w społeczeństwie.