Spór polityków o pomnik Ignacego Daszyńskiego w Warszawie

Przez spór kluczowych polityków zagrożona jest budowa monumentu Ignacego Daszyńskiego w Warszawie

Aktualizacja: 20.07.2015 06:11 Publikacja: 19.07.2015 20:55

Bogdan Borusewicz zawiesił działalność swojego komitetu, bo jak twierdzi, nie ma „sensu ścigać się n

Bogdan Borusewicz zawiesił działalność swojego komitetu, bo jak twierdzi, nie ma „sensu ścigać się na pomniki”

Foto: Fotorzepa/Magdalena Jodłowska

Daszyński to przedwojenny socjalista, premier rządu lubelskiego i marszałek Sejmu. Jest jedynym z ojców polskiej niepodległości, który nie ma pomnika przy warszawskim Trakcie Królewskim. Na ten brak podczas marszu z okazji 11 listopada zwrócił uwagę w 2012 roku Bronisław Komorowski. W reakcji na słowa prezydenta powstały aż dwa komitety, które chcą zbudować pomnik. W związku z tym, że zaczęły ze sobą rywalizować, monument może szybko nie powstać.

Pierwszy komitet – pod koniec 2012 roku – założył wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD. W jego skład weszli m.in. prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, reżyser Janusz Kijowski i historyk starożytności Aleksander Krawczuk. Drugi komitet, prawie rok później, powołał marszałek Senatu Bogdan Borusewicz z PO. Jego członkami zostali głównie działacze opozycji demokratycznej w PRL: Henryk i Ludwika Wujcowie oraz Jan Lityński.

Po co marszałek Senatu założył drugi komitet? – Zwrócił się do mnie w tej sprawie prezydent Komorowski, gdy podczas marszu w Święto Niepodległości w 2013 roku przechodziliśmy obok dawnej redakcji „Robotnika" (wydawanego przed wojną przez Polską Partię Socjalistyczną – red.). Poza tym komitet SLD nic nie robił – relacjonuje Bogdan Borusewicz.

Jego grupa błyskawicznie zabrała się do pracy. Borusewicz z ówczesnym marszałkiem Sejmu Radosławem Sikorskim uzgodnili, że obie izby parlamentu wyłożą na budowę po 50 tys. zł. Uzyskali zgodę na użycie jako wzór do odlewu statuy Daszyńskiego dłuta Xawerego Dunikowskiego, która stoi w muzeum w Królikarni. Komitet ustalił, że najlepszym miejscem na budowę pomnika będzie zbieg ul. Matejki i Alei Ujazdowskich.

Pod koniec 2014 roku uaktywnił się też komitet Wenderlicha. Przeforsował w warszawskiej Radzie Miasta uchwałę w sprawie budowy pomnika w innej lokalizacji: u wylotu al. Szucha przy pl. Na Rozdrożu.

– Działamy od końca 2012 roku i po prostu stopniowo realizujemy wszystkie wymogi proceduralne – mówi Tomasz Kalita, polityk SLD związany z partyjnym think tankiem Centrum im. Daszyńskiego.

Bogdan Borusewicz uważa jednak, że SLD doprowadził do przyjęcia uchwały „z zaskoczenia". Potwierdza to szefowa Rady Miasta Ewa Malinowska- -Grupińska z PO, której zdaniem radni nie zostali poinformowani przez SLD o istnieniu konkurencyjnego komitetu Borusewicza.

– Gdy dowiedziałam się o drugim komitecie, poprosiłam panów, by się porozumieli. Obrażanie się na siebie nie ma sensu – dodaje.

Po uchwale bowiem doszło do rozmowy Borusewicza z Wenderlichem, po której ten pierwszy postanowił zawiesić swój komitet i wycofać pieniądze z kancelarii Sejmu i Senatu. – Uznałem, że skoro on się upiera, nie ma sensu ścigać się na pomniki – relacjonuje Borusewicz.

Grupa Wenderlicha wciąż chce zbudować monument, ale problemem mogą być właśnie pieniądze. Koszt będzie prawdopodobnie wyższy niż w przypadku propozycji Borusewicza, bo komitet zamierza rozpisać konkurs na projekt. Skąd weźmie środki? Tomasz Kalita nie wskazuje źródeł finansowania.

– W najbliższych tygodniach ogłaszamy konkurs. Chcemy, by pomnik stanął w 2016 roku, w okrągłą rocznicę urodzin i śmierci Daszyńskiego. Zapraszamy pana marszałka Borusewicza do współdziałania – mówi Kalita.

Politolog dr hab. Rafał Chwedoruk uważa, że spór o pomnik wziął się stąd, że PO i SLD „rywalizują o podobny segment wyborców". – Politycy PO często robią ukłony w stronę elektoratu SLD – wyjaśnia.

Dodaje, że Daszyński jest postacią, do której można się wygodnie odwoływać, bo „dawna PPS budzi dużo mniejsze kontrowersje niż narodowcy, sanacja czy ludowcy", i jako pierwszy zaczął formułować hasła niepodległościowe. – Daszyński był człowiekiem osobiście bardzo uczciwym, potrafił przełamywać schematy, a każdy, kto szanuje tradycje demokratyczne, może dostrzegać w nim ostoję parlamentaryzmu – mówi politolog.

Daszyński to przedwojenny socjalista, premier rządu lubelskiego i marszałek Sejmu. Jest jedynym z ojców polskiej niepodległości, który nie ma pomnika przy warszawskim Trakcie Królewskim. Na ten brak podczas marszu z okazji 11 listopada zwrócił uwagę w 2012 roku Bronisław Komorowski. W reakcji na słowa prezydenta powstały aż dwa komitety, które chcą zbudować pomnik. W związku z tym, że zaczęły ze sobą rywalizować, monument może szybko nie powstać.

Pozostało 87% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!