Szef IPN Łukasz Kamiński poinformował, że 17 lutego 2016 roku rozpoczęto oględziny dokumentów znalezionych w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku.
Akta znajdujące się w teczkach to akta personalne i akta współpracy współpracownika SB o pseudonimie "Bolek" - poinformował prezes IPN. - W teczce personalnej znajduje się 90 kart dokumentów. Teczka jest w oryginalnych okładkach. W teczce personalnej znajduje się koperta a w niej zobowiązanie do współpracy z SB podpisane Lech Wałęsa "Bolek" - powiedział szef IPN. - Wśród dokumentów mają być też odręczne pokwitowania odbioru pieniędzy przez Wałęsę - dodał.
Po konferencji IPN o sprawie napisały zagraniczne media. "Wałęsa był komunistycznym informatorem" - informuje na głównej stronie BBC. Reuters informuje, że "Wałęsa będzie bronił się w sądzie przed zarzutami o współpracę szpiegowską".
"Financial Times" zwraca z kolei uwagę, że oświadczenie IPN nastąpiło kilka miesięcy po tym, gdy w Polsce do władzy doszła "konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość, która twierdzi, że autorytety z czasów ery komunizmu w Polsce wciąż zajmują czołowe pozycje i muszą zostać usunięci". "FT" dodaje, że zdaniem PiS "za mało zrobiono w celu pozbawienia wysokich urzędników z czasów PRL ich wpływów i władzy".
Holenderski dziennik Volkskrant przypomina, że Lech Wałęsa został w 1990 pierwszym demokratycznie wybranym prezydentem Polski. Dziennik dodaje, że Wałęsa zawsze zaprzeczał, jakoby miał współpracować ze służbami bezpieczeństwa. Volkskrant wspomina też o wyroku z 2000, w którym Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że oświadczenie lustracyjne złożone przez kandydata na prezydenta RP Lecha Wałęsę jest zgodne z prawdą.