[b]Rz: Dlaczego ucieka pan od realizmu? [/b]
[b]Terry Gilliam[/b]: Realizm atakuje nas zewsząd. Myślę, że człowiek, który idzie do kina, chce zetknąć się z czymś innym. Ale też mam wrażenie, że nawet kiedy frunę za swoją wyobraźnią, postacie z moich filmów nie należą do świata baśni. Są zakorzenione w rzeczywistości.
[b]Z pewnością jednak inaczej niż bohaterowie Kena Loacha. [/b]
Jako młody chłopak nie dawałem się porwać obrazom z Hollywood. Bliższe mi były filmy naturalistyczne – angielskie albo wyprodukowane przez niezależnych twórców amerykańskich. Ale hołdując temu stylowi, trzeba być całkowicie szczerym i uczciwym, a nie każdego na to stać. Dlatego wybrałem kino, które z założenia niesie sztuczność.
[b] Niewielu artystów przyznałoby się do sztuczności.[/b]