Po raz pierwszy w Sejmie pracują jednocześnie aż cztery komisje śledcze: wyjaśniająca aferę hazardową, tropiąca rzekome naciski na służby i prokuraturę za rządów PiS, badająca sprawę Krzysztofa Olewnika oraz wyjaśniająca okoliczności śmierci Barbary Blidy.
To kosztuje. Ile? Jak ustaliła „Rz”, od początku 2009 r. na same ekspertyzy i zewnętrzne konsultacje komisje wydały ponad 300 tys. zł. Najwięcej, bo prawie połowę tej kwoty, wydała komisja ds. śmierci Blidy, a 110 tys. zł – komisja naciskowa.
Do kosztów działania komisji śledczych trzeba jeszcze dodać 20-proc. dodatki do pensji ich szefów i 15-proc. dodatki dla wiceprzewodniczących. Płacić trzeba też za takie rzeczy jak np. organizacja niedawnego wyjazdowego posiedzenia komisji hazardowej w Krakowie.
Według szacunków cztery komisje pochłaniają rocznie w sumie blisko pół miliona złotych.
Na szczęście to tylko ubiegły rok może być rekordowy pod względem wydatków. Prace kilku komisji – jak twierdzą ich członkowie – zbliżają się już do końca. Czy oznacza to również wyjaśnienie spraw, którymi się zajmowały? Tego jeszcze nie wiadomo.