Władze TVP się zmieniają, przychodzą i odchodzą prezesi oraz szefowie poszczególnych anten, jednak jeden program od kilkunastu lat nigdy nie znika z telewizyjnej ramówki. To „Sprawa dla reportera”, która od lat tydzień w tydzień gromadzi przed telewizorami miliony Polaków (ostatnio średnio 4 mln widzów).
Program trudno sobie wyobrazić bez prowadzącej go Elżbiety Jaworowicz, która w charakterystycznej pozie przepytuje gości w studiu. Dla jednych jest populistką schlebiającą ludziom, którzy nie poradzili sobie w życiu. Dla innych jedyną nadzieją ratunku oraz ostatnią instancją w sprawach niezałatwialnych.
Jaworowicz, absolwentka Wydziału Polonistyki i Wydziału Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego, trafiła do telewizji jeszcze jako studentka. Pomógł jej w tym konkurs zorganizowany przez „Telewizyjny ekran młodych”. W telewizji zajmowała się różnymi rzeczami, przez jakiś czas prowadziła na antenie TVP kącik mody. Odnalazła się jednak dopiero jako autorka programu interwencyjnego „Sprawa dla reportera”.
Na korytarzach TVP o Jaworowicz krążą legendy. Kiedy prezydentem był jeszcze Aleksander Kwaśniewski, można było usłyszeć, że Jaworowicz chodzi na zakupy wraz z pierwszą damą Jolantą Kwaśniewską. – Ona zawsze potrafi się przystosować do zmieniających się warunków, stąd tak długa obecność na antenie – mówi jeden z pracowników TVP. Nie znaczy to jednak, że program Jaworowicz nigdy nie był zagrożony. W czasach prezesury w telewizji Wiesława Walendziaka niewiele brakowało, by program zniknął. Osoby pracujące wówczas w TVP przyznają, że uratowała go oglądalność. – Nikt nie zarzyna kury znoszącej złote jajka – mówią.
W 2007 roku tygodnik „Wprost” opublikował listę najbardziej wpływowych Polek. Wygrała Elżbieta Jaworowicz, pokonując Monikę Olejnik, Jolantę Kwaśniewską, Marię Kaczyńską czy Zytę Gilowską. Jaworowicz jest laureatką m.in. czterech Telekamer, Wiktora (1993) oraz Brązowych Lajkoników na festiwalu filmów dokumentalnych w Krakowie.
Dziennikarka prowadzi program w bardzo emocjonalny sposób, często mocno angażuje się po stronie osób jej zdaniem pokrzywdzonych. Nie wszystkim to odpowiada. W 2007 roku została laureatką Antynagrody Dziennikarzy Małopolski za brak rzetelności dziennikarskiej przy realizacji materiału dotyczącego hotelu przy ul. Szerokiej w Krakowie.