IPN w przypisie do książki „Marzec 68” podał, że ojciec Adama Michnika został przed II wojną skazany za szpiegostwo. W rzeczywistości przedwojenny sąd skazał Szechtera za próbę zmiany przemocą ustroju państwa polskiego przez działalność w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy kontrolowanej przez sowiecką agenturę. W Biuletynie IPN pomyłkę sprostowano. Przeproszono też „wszystkich, których dobra osobiste zostały naruszone”.

Michnik pozwał jednak instytut do sądu. Żądał sprostowania informacji w „GW” i „Rz” oraz przekazania 50 tys. zł odszkodowania na cele charytatywne. „Mój ojciec nie był sowieckim szpiegiem. W latach II RP był członkiem nielegalnej partii komunistycznej. Z tego tytułu był wielokrotnie więziony” – pisał w „GW”.

Wczoraj warszawski sąd oddalił pozew Michnika. Prawnicy reprezentujący IPN argumentowali, że przestępstwa, za które został skazany Szechter, przedwojenny kodeks karny klasyfikował jeszcze ciężej niż szpiegostwo, bo jako zbrodnię stanu.

Z decyzji sądu zadowolony jest Piotr Gontarczyk, jeden z redaktorów „Marca 68”. – W moim przekonaniu Adamowi Michnikowi mogło chodzić nie tyle o ochronę dóbr osobistych, ile o sprawdzenie, jak daleko może się posunąć w terroryzowaniu debaty publicznej i świata nauki za pomocą pozwów sądowych. Odnosiłem wrażenie, że za pomocą tej metody Michnik chciał ograniczyć możliwość badania niektórych tematów – mówi Gontarczyk.