Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, która od roku bada sprawę tajnych więzień CIA w Polsce, nie dostała wszystkich dokumentów z Agencji Wywiadu dotyczących tej sprawy – ustaliła „Rz”. Służby zwlekają m.in. z przekazaniem tych, które podpisywano, gdy na czele rządu AWS (do pewnego czasu w koalicji z UW) stał Jerzy Buzek.
Dokumenty te – jak ustaliła „Rz” – dotyczyły zacieśnienia współpracy z Amerykanami w walce z terroryzmem. Jak twierdzi nasz informator z resortu sprawiedliwości, był to pierwszy krok do powstania na Mazurach bazy CIA i oddelegowania pod amerykańską komendę 20 polskich oficerów wywiadu.
– Ta umowa posłużyła później, już za rządów SLD, do rozszerzenia współpracy z CIA na niespotykaną dotąd skalę – twierdzi rozmówca „Rz”. – Prokuratura chce ustalić nie tylko to, czy były więzienia, ale też to, kto się pierwszy zdecydował na ustępstwa na rzecz CIA (dotąd uważano, że uczynili to ministrowie rządu Leszka Millera, który objął władzę pod koniec 2001 r. – red.). Baza CIA w „szkole szpiegów” w Kiejkutach na Mazurach była już tylko produktem tej współpracy.
Jeden z byłych wysokich rangą oficerów Urzędu Ochrony Państwa twierdzi, że dokumenty o zacieśnieniu współpracy z CIA miał podpisać sam Buzek. Czy tak było? Były premier nie znalazł czasu na rozmowę z „Rz”. – Proszę rozmawiać o tym z Markiem Biernackim – odesłała nas asystentka Buzka.
Biernacki, były szef MSWiA, powiedział, że sprawy nie pamięta. Potwierdził tylko, że współpracę z USA zacieśniano.