Reuters już wcześniej zapowiadał taki wariant, UEFA podobno zaczęła go rozważać po ostatniej wizytacji na Ukrainie. Według dziennikarzy agencji w Bukareszcie zostaną wybrane tylko Kijów i Donieck. AFP z kolei pisze, że Kijów tak, ale razem z nim Odessa, a nie Donieck.
Bo choć wizytatorów UEFA zachwycił nowy, prawie już gotowy stadion Szachtara Donieck, to zniechęciła organizacja transportu w tym mieście i zaplecze hotelowe. Podobno uznali, że Odessa ma dużo większe możliwości.
Jeśli chodzi o polskie miasta, agencje wymieniają cztery z listy podstawowej: Warszawa, Gdańsk, Poznań, Wrocław, choć z informacji „Rz” wynika, że w gronie wybranych zapewne będzie Kraków, pierwotnie rezerwowy (zajmie miejsce Poznania lub Wrocławia).
Jeden z informatorów Reutersa wspomina o możliwym wariancie „sześć polskich miast plus dwa ukraińskie”, choć zaznacza, że i strona polska, i ukraińska są przeciw takiemu podziałowi. Inny informator mówi: – Wybranie sześciu miast z Polski i dwóch z Ukrainy byłoby wejściem na polityczne pole minowe. Z kolei takie rozwiązanie, że dziś wskazujemy cztery polskie miasta i dwa ukraińskie, a dwa kolejne wybierzemy później, zmobilizowałoby Ukrainę do przyspieszenia prac, ale też sprawiło, że ten kraj poczułby się jak ubogi krewny Polski. I tak źle, i tak niedobrze.
Pomysł z dogrywką daje UEFA jeszcze inną możliwość: szefowie europejskiej piłki mogą za pół roku powiedzieć, że żadne z walczących o wolne miejsca miast nie jest gotowe, i rozegrać turniej w sześciu wskazanych w Bukareszcie. Ale od kiedy w 1996 r. powiększono liczbę finalistów do 16, nigdy ME nie organizowało mniej niż osiem miast.