Marzenia o tolerancji

Europa ma fantastyczną tradycję, ale jej narodowe rynki są dość hermetyczne - mówi Lambert Wilson francuski aktor, który gra główną rolę w filmie „Baby Love”

Publikacja: 30.05.2009 01:25

Lambert Wilson

Lambert Wilson

Foto: VIVARTO

[b]RZ: Dzisiaj dużo się mówi o wspólnej Europie, a pan od lat wprowadza tę ideę w życie, grając w filmach wielkich reżyserów europejskich: Resnais, Techiné, Saury, Greenawaya, Rouiza, także polskich: Żuławskiego, Kijowskiego, Wajdy. W jego „Biesach” wcielił się pan w Stawrogina.[/b]

Lambert Wilson: Jako nastolatek byłem zauroczony kulturą anglosaską i zapisałem się do brytyjskiej szkoły. Stałem się wówczas praktycznie dwujęzyczny. Mówię też biegle po włosku i hiszpańsku. Dzięki temu mogę grać nie tylko we Francji, lecz też w innych europejskich krajach.

[b]A jednak, paradoksalnie, znany jest pan głównie z filmów amerykańskich: „Matrixów”, „Kobiety-kota”, „Sahary” czy „Flawless”.[/b]

Na tym polega paradoks współczesnej kultury. Europa ma fantastyczną tradycję, ale jej narodowe rynki są dość hermetyczne. Mój brat mieszka w Niemczech. Często opowiada mi o tamtejszych aktorach, a ja ich w ogóle nie kojarzę. On z kolei nie zna nazwisk aktorów francuskich. Gwiazdy kina brytyjskiego są anonimowymi postaciami we Francji. Pani rodacy zapewne nie mają pojęcia, kto jest sławny w Budapeszcie. Łączy nas zaplecze historyczne, ale kulturowo jesteśmy odizolowani. To Ameryka daje aktorowi szansę wyjścia na międzynarodową arenę.

[b]Nie przeprowadził się pan jednak do Los Angeles czy Nowego Jorku.[/b]

Nie mieszkam w Stanach, źle się tam czuję. To nie mój styl ani kultura. Wolę grać u Saury czy Resnais.

[b]Przy „Baby Love” zdecydował się pan na współpracę z nieznanym reżyserem debiutantem.[/b]

Było to pewne ryzyko. Ale im jestem starszy, tym bardziej szukam interesujących, złożonych ról. Scenariusz, jaki wysłał mi Vincent Garenq, był ogromnie interesujący.

[b]„Baby Love” w subtelny sposób opowiada o codziennym życiu, o uczuciach, nadziejach, rozczarowaniach.[/b]

Vincent zdobył doświadczenie w filmie dokumentalnym, który nauczył go uważnego przyglądania się ludziom i światu. A na dodatek jest wrażliwym człowiekiem. Dlatego potrafił pokazać sytuację gejów usiłujących znaleźć swoje miejsce w życiu. Być może niektórzy krytycy uznają, że film „Baby Love” jest zbyt piękny, że za mało w nim brudu codzienności. Ale cenię go właśnie za szlachetność i czystość spojrzenia. Jeśli chcemy zmienić stosunek

Społeczeństw do par homoseksualnych, jeśli chcemy uczyć tolerancji, musimy takie filmy robić. Pokazywać zwyczajnych ludzi, których każdy widz może zrozumieć, i utożsamić się z ich tęsknotami. Tymi najprostszymi, jak założenie szczęśliwej rodziny i wychowanie dziecka.

[b]Pochodzi pan z artystycznej rodziny, od najmłodszych lat chciał być aktorem. Czy ten zawód spełnił pana nadzieje?[/b]

Tak. I mam nadzieję, że będzie spełniał nadal. Jest jeszcze wielu twórców, z którymi chciałbym pracować.

[ramka][b]Recenzja[/b]

„Baby Love” to komedia romantyczna po francusku. Tyle że w wersji gejowskiej. Jej bohater ma wszystko: dom, przyjaciół, interesującego partnera, jest też dobrym pediatrą. Chce jednak spełnić swoje wielkie marzenie: zostać ojcem. Film Vincenta Garenqa jest lekki, chwilami zabawny, przede wszystkim jednak niezwykle subtelny, a to cecha rzadka w dzisiejszym kinie. Kamera śledzi drobne gesty, wychwytuje nastroje.Bohaterowie wchodzą w skomplikowane układy emocjonalne, pediatra, któremu jako gejowi odmawiają prawa do adopcji, znajduje dziewczynę chcącą urodzić mu dziecko z zapłodnienia in vitro. Wszystko się komplikuje, gdy kobieta się w nim zakochuje. „Baby Love” to obraz prosty, ale niebanalny, przepojony duchem tolerancji i zrozumienia dla ludzkich tęsknot, jakiekolwiek by one były.[/ramka]

[b]RZ: Dzisiaj dużo się mówi o wspólnej Europie, a pan od lat wprowadza tę ideę w życie, grając w filmach wielkich reżyserów europejskich: Resnais, Techiné, Saury, Greenawaya, Rouiza, także polskich: Żuławskiego, Kijowskiego, Wajdy. W jego „Biesach” wcielił się pan w Stawrogina.[/b]

Lambert Wilson: Jako nastolatek byłem zauroczony kulturą anglosaską i zapisałem się do brytyjskiej szkoły. Stałem się wówczas praktycznie dwujęzyczny. Mówię też biegle po włosku i hiszpańsku. Dzięki temu mogę grać nie tylko we Francji, lecz też w innych europejskich krajach.

Pozostało 83% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!