Znaleziono szczątki samolotu

Brazylijski minister obrony zapewnia, że szczątki znalezione 650 km od wybrzeży Brazylii to zaginiony francuski Airbus 300-200.

Publikacja: 02.06.2009 04:39

Na lotniskach w Paryżu i w Rio de Janeiro wyznaczono specjalne strefy dla rodzin pasażerów. Zapewnio

Na lotniskach w Paryżu i w Rio de Janeiro wyznaczono specjalne strefy dla rodzin pasażerów. Zapewniono im opiekę psychologów

Foto: AP

Specjaliści twierdzą, że sygnały z czarnych skrzynek mogą być odebrane z głębokości nie większej niż 3,5 km. Tłumaczy to problem z odnalezieniem wraku.

Rzecznik lotnictwa Jorge Aramal podkreślił, że nie może potwierdzić, czy szczątki, na które natrafiono, to fragmenty Airbusa A330-200. Nie odnaleziono bowiem elementu, który pozwoliłby na identyfikację. Aramal zaznaczył, że do tego potrzebny jest chociaż jeden element z numerem seryjnym.

Prócz kawałków metalu odnaleziono kamizelkę ratunkową i ślady paliwa.

[srodtytul]Airbus zatonął?[/srodtytul]

Po uderzeniu pioruna airbus z 228 pasażerami prawdopodobnie spadł do oceanu. - Jest informacja, ale dość niepewna, że z brazylijskiego samolotu kompanii TAM, widziano pożar na Oceanie Atlantyckim - mówił wiceprezydent Brazylii Jose Alencar.

Jeżeli wiadomość się potwierdzi, będzie to największy wypadek w dziejach francuskiego lotnictwa.

Samolot, który leciał z Rio de Janeiro do Paryża, zniknął z ekranów radarów wczoraj o godzinie 3.30 czasu polskiego. Miał lądować w stolicy Francji o 11.10. Brazylijska służba kontroli lotów utraciła kontakt z maszyną po upływie 3,5 godziny od jej startu z Rio. Na pokładzie samolotu, oprócz 12 członków załogi, było 216 pasażerów – 126 mężczyzn, 82 kobiety, siedmioro dzieci i jedno niemowlę.

Po zniknięciu samolotu rozpoczęto poszukiwania nad Atlantykiem, w pobliżu brazylijskiej wyspy Fernando de Noronha. Tymczasem na paryskim lotnisku Roissy napięcie rosło z minuty na minutę. – Panuje bardzo duże zaniepokojenie. Samolot zniknął już kilka godzin temu – mówił AFP koło południa przedstawiciel władz lotniska. Spekulowano, że mogło dojść do awarii transpondera, czyli urządzenia transmitującego sygnały radarowe.

Linie Air France podały wreszcie, że w maszynę najprawdopodobniej trafił piorun, w efekcie czego doszło do zwarcia elektrycznego. – Samolot wleciał w strefę burzową z silnymi zaburzeniami atmosferycznymi, które spowodowały zakłócenia w jego pracy – mówił rzecznik linii Air France Francois Brousse.

Niektórzy nie mieli już wątpliwości. – Nie ma żadnej nadziei. W swoim ostatnim komunikacie kapitan poinformował o turbulencjach i zaraz potem kontakt został utracony – mówił chcący zachować anonimowość przedstawiciel kierownictwa lotniska Roissy.

Jak podkreślił w rozmowie z „Rz” Grzegorz Sobczak, redaktor naczelny magazynu „Skrzydlata Polska”, samoloty pasażerskie są częściowo zabezpieczane przed piorunami za pomocą rozpraszaczy ładunków statycznych. – Najczęściej piorun uderza w dziób i wylatuje przez ogon albo końcówki skrzydeł. Piorun może jednak czasem uszkodzić systemy zasilania elektrycznego. Warto też zwrócić uwagę, że airbus jest w bardzo dużym stopniu skomputeryzowany, pilot steruje nim za pomocą dżojstika, a nie tradycyjnego wolantu – tłumaczył.

Francuski minister ekologii i energii Jean-Louis Borloo zaznaczył, że samolot przelatywał nad strefą, gdzie perturbacje pogodowe są na porządku dziennym. – Te maszyny są przystosowane do takich warunków, ale w tym wypadku musiało dojść do zbiegu fatalnych okoliczności – podkreślił.

Późnym popołudniem padły wreszcie słowa, których wszyscy się obawiali. – Prawdopodobnie mamy do czynienia z katastrofą lotniczą – powiedział szef Air France-KLM Pierre-Henri Gourgeon.

Wieczorem czasu polskiego brazylijskie i francuskie samoloty rozpoczęły operację poszukiwawczą w rejonie Fernando de Noronha. Pozostała nikła szansa, że udało się „posadzić” airbusa na wodzie. – Nie jest to wykluczone, ale dotychczas były tylko dwa przypadki tego typu – zaznacza Grzegorz Sobczak. Na Roissy wyznaczono dla rodzin pasażerów specjalną strefę, zapewniając im pomoc psychologów.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mail=m.szymaniak@rp.pl]m.szymaniak@rp.pl[/mail][/i]

Specjaliści twierdzą, że sygnały z czarnych skrzynek mogą być odebrane z głębokości nie większej niż 3,5 km. Tłumaczy to problem z odnalezieniem wraku.

Rzecznik lotnictwa Jorge Aramal podkreślił, że nie może potwierdzić, czy szczątki, na które natrafiono, to fragmenty Airbusa A330-200. Nie odnaleziono bowiem elementu, który pozwoliłby na identyfikację. Aramal zaznaczył, że do tego potrzebny jest chociaż jeden element z numerem seryjnym.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!