[b]Rz: Co jakiś czas na rynku brakuje ważnego, ratującego życie leku. Dlaczego to się wciąż powtarza?[/b]
[b]Marek Twardowski:[/b] Są leki, do których produkcji koncerny, delikatnie mówiąc, się nie garną, a my mamy ograniczone możliwości wpływania na nie. Gdy firma przerywa produkcję, niewiele możemy zrobić. Tak było z lekiem na gruźlicę, którego brakowało kilka miesięcy temu: wygasła jego rejestracja i producent nie chciał go dalej wytwarzać. Nie można było go do tego zmusić. Leki zostały sprowadzone z zagranicy. W sytuacji kryzysowej takie rozwiązania mamy do dyspozycji. To oczywiście tylko doraźne rozwiązanie problemu.
[b]Teraz z rynku znikają leki refundowane, a firmy się zobowiązują, że jeśli państwo będzie do nich dopłacać, oni będą je dostarczać.[/b]
Możemy do nich tylko pisać listy, apelować, podkreślać, że tracą reputację u nas i u pacjentów.
[b]Może pan zagrozić wyrzuceniem z listy refundacyjnej, jeśli ktoś nie dotrzymuje umowy...[/b]