Dojrzałam do spowiedzi

Kayah mówi o nowej płycie, samotności w Rio de Janeiro i wychodzeniu na scenę, gdy ma ochotę schować się pod stół i wyć

Publikacja: 09.09.2009 18:53

Kayah

Kayah

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

[link=http://www.rp.pl/galeria/107684,360900.html]Różne wcielenia Kayah - obejrzyj zdjęcia[/link]

[b]Rz: Nagrała pani nastrojową płytę pełną zwierzeń. To manifest wobec zalewu tandety czy ukłon w stronę modnego ostatnio smooth jazzu? [/b]

[b]Kayah:[/b] Kiedy tworzę, nie analizuję. Moja sztuka jest szczera i impulsywna. Oczywiście chcę, żeby utwory znalazły odbiorców, ale nie rozmyślam, jak schlebiać gustom. Dopiero, gdy album nabiera kształtu, decyduję, które piosenki wyrzucić, by był spójny. Na „Skale” nie znalazły się akurat te, które miały większe szanse na emisję w radiu. Chociaż nie przesadzałabym z trudnością przebicia się na antenę z nietypowym utworem.

[b]Ale przecież polscy artyści tak narzekają na dyktat radiowców! [/b]

Bo nie jest łatwo, obowiązują formaty, hity z lat 80-tych, hity z lat 90-tych itp. A ja myślę, że tak naprawdę wszystko się nadaje na antenę. Nie robię płyty dla radiowców. Żaden z muzyków prowadzonej przeze mnie wytwórni nie zastanawia się, czy ktoś zagra jego piosenki. Jako artyści i tak nie mamy na to wpływu, więc wolę działać w zgodzie ze sobą.

[b]Mamy tej płyty słuchać jak spowiedzi?[/b]

A która z moich płyt nią nie była? Na „Skale” jest też mnóstwo uniwersalnych treści, każdy może się z nimi utożsamić.

[b]Uczucia to dziś mało chodliwa moneta. Przecież rządzą tabloidy, plotki i bzdury.[/b]

To może ja zawrócę kijem Wisłę? Zresztą, nie jestem pewna, czy ludzi pustka naprawdę cieszy. Mam wiernych fanów i oni są ze mną nie ze względu na przebojowe „Na językach”, ale „Santanę” i czy „Jestem kamieniem”. A więc moja szczerość, emocjonalne rozedrganie jest dla nich ważną wartością.

[b]Jak mają się te refleksje do pani występów na miejskich festynach? [/b]

Płyta to zapis emocji, które w konkretnym momencie przeżywałam. Taki album jak „Skała” nie powstaje w tydzień. Dojrzewanie do kolejnej wypowiedzi zabrało mi prawie sześć lat. Tworzę pod wpływem bolesnych bodźców - nieszczęścia, życiowych zawirowań degrengolady. Ale nie mam obowiązku na co dzień pozostawać w melancholii. Kocham muzykę i czuję się świetnie z utworami szybkimi, wolnymi, wesołymi, smutnymi. Uwielbiam występować, dawać ludziom radość i wzruszenia. Gdzie i jak - jest mi obojętne. Na imprezie plenerowej, gdy połowa ludzi pije piwo i ma gdzieś, o czym śpiewam, i tak robię swoje, najlepiej jak potrafię. Więc jaka to różnica?

[b]Satysfakcja chyba nie jest ta sama.[/b]

Ależ ja mam ogromną satysfakcję z koncertów takich, jak kilka dni temu w Modlinie. Na początku na widowni panowała mroźna zima, a na koniec nie chcieli mnie wypuścić ze sceny. Uwielbiam doprowadzać ludzi do wrzenia. Zdarza się, że mam do zagrania wielki plenerowy koncert, a chcę schować się pod stół i wyć. Ale to jest praca, a ja szanuję i pracę i publiczność, więc wychodzę na scenę. Tak jak aktor, tylko ja mam ten komfort, że gram spektakle, które sama sobie piszę.

[b]Teraz napisała pani dużo piosenek o samotności. [/b]

Na razie wydaje mi się, że jestem na nią skazana. Nie tylko przez okoliczności, ona jest we mnie. „Na balkonie w Weronie” - tej najsmutniejszej na płycie piosenki - właściwie miało nie być. Album był już gotowy, pojechałam na wakacje. Stałam na balkonie w Rio de Janeiro. Miałam pod nogami legendarne miasto, fale rozbijające się o brzeg, dudniące muzyką fawele. A ja sama, nie mająca się z kim tym wszystkim podzielić. Ale już „Bursztynowa wieża” nie jest o mnie, tylko o małżeństwie, które kiedyś spotkałam. Ich relacja wydała mi się tak dziwna i przygnębiająca, że samo jej obserwowanie było bolesne. Poradziłam sobie, pisząc piosenkę.

[b] A jak powstał „Do diabła z przysłowiami” - utwór o niepostrzeżenie wyrastającym między ludźmi drzewie niezgody? [/b]

Syndrom ofiary, to powszechne zjawisko. Wydaje nam się, że nie zasłużyliśmy na taki los. Zapominamy, że istnieje prawo przyczyny i skutku, że sami jesteśmy przyczyną. Tego uczy każda religia, tylko ludzie tę wiedzę pomijają. Ja przyswoiłam ją niedawno, studiując kabałę, którą traktuję jak fantastyczną, liczącą cztery tysiące lat naukę, bo skłonności do wiary nie mam.

[b]To dlaczego się nią pani zainteresowała? [/b]

Podobnie jak inni: miałam poczucie pustki, zagubienia, zmęczenia. Podupadłam na zdrowiu i nie mogłam sobie z tym poradzić. Chciałam wziąć życie w swoje ręce. Nie wychowywałam się w religijnej rodzinie, nie miałam duchowego przywódcy, wiedzę o świecie zdobywałam sama. Ale przestało mi to wystarczać, a w kabale znalazłam zbiór uniwersalnych prawd o świecie.

[b]Płyta brzmi, jakby dopominała się pani o nasze człowieczeństwo...[/b]

Chciałabym tym albumem ludzi opamiętać. Jestem nieszczęśliwa z powodu tego, co wokół widzę. Nie wiem, co się stało z dobrymi manierami, Dziesięcioma Przykazaniami. Zależy mi, żeby pobudzać do zmiany na lepsze. Jak każdy, kto zdobył wiedzę i widzi jej dobre skutki, chcę się nią podzielić. Pisząc piosenki, musiałam sobie nieraz dać po łapach, bo przyczepiał się do mnie mentorski ton. Bezlitośnie cięłam i wyrzucałam - nie słowa mają o mnie świadczyć, ale to, jak żyję.

[ramka] [srodtytul]Recenzja: Smutna supermenka[/srodtytul]

Łagodna „Skała” to kolekcja czułych i smutnych utworów. Kayah wraca do atmosfery nagranego w połowie lat 90. albumu „Kamień”. Porzuciła rolę kobiety w akcji, przebojowej supermenki. Kayah ze „Skały” jest krucha, zmęczona samotnością i zajęta zgłębianiem tajemnic świata. Na pierwszy plan wysunęła się melancholia. Także w warstwie muzycznej, bo Kayah zamknęła refleksyjny nastrój w kompozycjach z pogranicza smooth jazzu, soulu i r&b. Zdarza jej się kołysać się do funkowego refrenu, w którym zapewnia, że z porażek wychodzi wzmocniona. Ale przeważają eteryczne ballady z pięknymi frazami, w których jej głos – bliski, zniżony, intymny – wzrusza, a nawet zawstydza szczerością. Udało się wytworzyć atmosferę zwierzeń, ale aranżacje nie zaskakują, jakby zatrzymały się w ubiegłej dekadzie. Taką Kayah znam i choć doceniam urodę albumu, czekam, aż zdecyduje się na zmianę.

[i]Kayah, Skała, Kayax CD 2009 r.[/i][/ramka]

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku