[b]Jak rozumieć te słowa Miedwiediewa? [/b]

[b]Dmitrij Orieszkin, rosyjski politolog:[/b] To pewien sygnał dotyczący jego wizji państwa. Dotychczas Stalin był w Rosji oderwany od rzeczywistości i mocno zmitologizowany. Władimir Putin zbudował państwo ideokratyczne. Ideologia ma uzasadnić ofiary społeczeństwa dla państwa, które ma atrybuty sacrum. To tak jak w państwie religijnym, np. islamskim – ludziom żyje się gorzej, ale tłumaczy im się, że to dla dobra państwa. Potrzebna jest ideologia, która uzasadnia eksploatację obywateli. U nas z braku innych idei mamy Stalina i wspomnienie sowieckiej potęgi. Mieliśmy silne państwo, zwyciężyliśmy faszystów, a więc nie na darmo głodowaliśmy, umieraliśmy, byliśmy rozstrzeliwani. Po drugiej stronie jest państwo pojmowane jako partner społeczeństwa, który w zamian za płacone podatki świadczy mu określone usługi, zapewnia bezpieczeństwo, itd. Za takim modelem, przynajmniej werbalnie, opowiada się Miedwiediew.

[b]Rzuca wyzwanie państwu Putina? [/b]

Miedwiediew daje do zrozumienia, że inaczej widzi zadania państwa. Ale kiedy Władimir Putin doszedł do władzy, mówił podobne rzeczy. Kiedyś żartobliwie określił swoją rolę jako „świadczenie usług społeczeństwu”. Potem odszedł od tego, bo „państwo usługowe” to wyzwanie, konieczność modernizacji, rozliczania się przed obywatelami. A Putin czy też jego szeroko pojęte otoczenie po prostu chcieli zostać u władzy, dlatego zaczęli wracać do starych modeli: koncentracji władzy i gospodarki, ograniczenia mediów, wyeliminowania opozycji. Sięgnęli w tym celu po mitologicznego Stalina – symbol wielkości i państwo jako wartość samą w sobie. Zamiast tego, które służy, jest takie, które daje ludziom ideę, jednoczy ich i prowadzi ku świetlanej przyszłości. Stalina użyto do zakonserwowania władzy – ewolucja Putina to pokazuje. Miedwiediew może stanąć przed taką samą pokusą.

[i]—rozmawiała w Moskwie Justyna Prus[/i]