„Jest on wysokiej rangi oficerem rosyjskiego wywiadu wojskowego. Ale Ministerstwo Obrony Rosji nie odpowiada na pytania na jego temat" – podała niemiecka telewizja publiczna ZDF wyniki prawie rocznego śledztwa dziennikarskiego.
18 lipca 2014 roku, gdy zestrzelono pasażerski samolot wiozący 298 osób (pasażerów i załogę) lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur, Iwannikow był „doradcą wojskowym Ługańskiej Republiki Ludowej" i koordynował działania bojowe separatystów w okolicach Ługańska przeciw armii ukraińskiej.
Pseudonim Orion
„Próbowałem zestrzelić samolot. Ale mi uciekł" – mówił cztery dni przed katastrofą jeden z dowódców separatystów o pseudonimie Oleg. „Już niedługo będzie łatwiej. Załatwiłem Buk" – odpowiedział mu „Orion" (ZDF używa też wersji „Oreon").
ZDF dostała nagranie tej rozmowy telefonicznej z ukraińskiej służby bezpieczeństwa. „Oriona" rozpoznał jeden z jego byłych kolegów ze studiów w kijowskiej akademii wojskowej, któremu dziennikarze puścili nagranie. – On ma bardzo charakterystyczny, wysoki głos – powiedział, wskazując na zdjęcie Olega Iwannikowa.
Faktycznie dowodząc separatystami z Ługańska i rosyjskimi najemnikami (nie podlegały mu oddziały regularnej armii rosyjskiej), Iwannikow załatwił przez znajomych oficerów wypożyczenie zestawu rakiet przeciwlotniczych Buk z rosyjskiej 53. Brygady Przeciwlotniczej z Kurska. Opanowaną przez separatystów granicę ukraińsko-rosyjską rakiety przejechały bez problemu – Iwannikow był odpowiedzialny za nią i transportowanie na Ukrainę rosyjskiej broni. Rakieta wystrzelona ze stepów trafiła samolot pasażerski i stała się przyczyną dziewiątej największej katastrofy w historii światowego lotnictwa.