Na razie są to szacunkowe wyliczenia (dokładne mają być znane do 6 sierpnia). – Tym razem nie przekroczyliśmy wydatków na reklamę – ocenia skarbnik PO Andrzej Wyrobiec. W 2005 r. PKW wytknęła partii przekroczenie o ponad 2,2 mln zł (kampania Donalda Tuska kosztowała 14,26 mln zł).
Skarbnik PiS Stanisław Kostrzewski wstępnie podaje ok. 14 mln zł (w 2005 r. kampania Lecha Kaczyńskiego kosztowała 13,4 mln zł). Z tego najwięcej wydano na kampanię telewizyjną – 3,5 mln zł. – Było to chyba trochę więcej niż w 2005 r. – mówi Kostrzewski.
Według Nielsen Audience Measurement wartość samych spotów przedwyborczych (płatnych i bezpłatnych) wszystkich kandydatów na prezydenta wyniosła prawie 10,7 mln zł. Ale z danych TNS OBOP wynika, że komitety wyborcze zapłaciły za spoty (te spoza przysługującej im puli bezpłatnych) sporo mniej – ponad 6,6 mln zł (najwięcej, ok. 2,6 mln zł w stacjach TVP). – Jeśli od tego odejmiemy rabaty, realne wydatki mogły wynieść ok. 5 mln zł – uważa Tomasz Tęcza, media manager w SPC House of Media. W czasie kampanii w 2005 r. analogiczne wydatki wynosiły według TNS OBOP ok. 9,3 mln zł.
Na ok. 5 mln zł szacuje wpływy z kampanii przedwyborczej branża outdoorowa.
– Tegoroczne wydatki na pewno wypadły gorzej niż w 2005 r. – uważa Lech Kaczoń, prezes Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej. To dlatego, że z outdooru korzystały na większą skalę tylko komitety Jarosława Kaczyńskiego (wydał na billboardy i plakaty ok. 2 mln zł) i Andrzeja Olechowskiego. PO nawoływała do rezygnacji z tej formy promocji.