Mocne PO i PiS, ludowcy zagrożeni

48 proc. głosów zdobyłaby Platforma, gdyby wybory odbyły się w lipcu. Prawo i Sprawiedliwość ma rekordowe 40-proc. poparcie

Publikacja: 13.07.2010 22:34

Mocne PO i PiS, ludowcy zagrożeni

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Wybory głowy państwa wzmocniły dwie największe partie. W połowie czerwca, a więc przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, PO cieszyła się sympatią 44 proc. obywateli, a PiS – 36 procent. Dziś obie partie mają w sondażach o 4 pkt proc. więcej.

– Starcie Bronisława Komorowskiego z PO i Jarosława Kaczyńskiego z PiS przez wielu ludzi było postrzegane jako starcie tych dwóch partii – podsumowuje Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Z tego powodu odżyły stare podziały, a taka polaryzacja sprzyja umocnieniu głównych graczy na scenie politycznej.

Trzecią partią, która może być pewna miejsca w przyszłym parlamencie, jest SLD. Formacja Grzegorza Napieralskiego po jego dobrym starcie w wyborach prezydenckich ma dziś [Soft Return]9 proc. zwolenników.

Za to Polskie Stronnictwo Ludowe znalazło się w poważnych tarapatach. Mimo że współrządzi razem z PO, ma swojego wicepremiera i kieruje trzema ministerstwami, poparcie dla partii Waldemara Pawlaka spadło do zaledwie 1 procentu.

– Dla Stronnictwa to powinien być dzwonek alarmowy – twierdzi Biskup. – Ludowcy muszą pomyśleć o zmianie swojej polityki, bo ich obecność w Sejmie jest poważnie zagrożona.

Według Biskupa trzeba się liczyć z tym, że w przyszłym Sejmie znajdą się tylko trzy partie.

Czy to oznacza, że po wyborach w 2011 r. będzie rządziła koalicja PO – SLD? – Niekoniecznie – uważa politolog Jarosław Flis z UJ. – Gdyby PO zdobyła 48 proc. głosów, to rządziłaby samodzielnie, bo przy obecnej ordynacji każdy wynik powyżej 45 proc. daje jej bezwzględną większość mandatów w Sejmie.

Według Flisa PSL może też być niedoszacowane i mimo wszystko ma szanse wejść do Sejmu.

[i]msz[/i]

Wybory głowy państwa wzmocniły dwie największe partie. W połowie czerwca, a więc przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, PO cieszyła się sympatią 44 proc. obywateli, a PiS – 36 procent. Dziś obie partie mają w sondażach o 4 pkt proc. więcej.

– Starcie Bronisława Komorowskiego z PO i Jarosława Kaczyńskiego z PiS przez wielu ludzi było postrzegane jako starcie tych dwóch partii – podsumowuje Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Z tego powodu odżyły stare podziały, a taka polaryzacja sprzyja umocnieniu głównych graczy na scenie politycznej.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!