Po prezentacji raportu o katastrofie pod Smoleńskiem przez rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy w zeszłym tygodniu, wczoraj polska Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego przedstawiła nagrania rozmów rosyjskich kontrolerów z 10 kwietnia. Wskazała ich rażące błędy, których MAK się nie dopatrzył.
– Chcemy pokazać dowody potwierdzające słuszność polskich uwag do raportu MAK – mówił szef MSWiA Jerzy Miller, który kieruje komisją. Zastrzegł, że „nie szuka ona winnych”, ale analizuje przyczyny, by uniknąć błędów w przyszłości.
Głównym punktem konferencji, która odbyła sie w Kancelarii Premiera (zaczęła się z godzinnym opóźnieniem), była prezentacja przebiegu zdarzeń z 10 kwietnia. Objaśniał ją mjr Robert Benedict, jeden z ekspertów komisji.
Najpierw pokazano nieudane podejście do lądowania rosyjskiego iła-76, który próbował to zrobić przed polskim
Tu-154. – Gdy ił podchodził do lądowania, nie padła w odpowiednim momencie komenda “horyzont” – podkreślił ekspert. Katastrofa była o włos, ale lotniska nie zamknięto.